Na założycielskim spotkaniu zespołu zebrali się w środę Joanna Mucha z PO, Joanna Senyszyn z SLD, Eugeniusz Kłopotek z PSL i Marek Suski z PiS. "Trzeba zapobiegać nadmiernemu rozmnażaniu się zwierząt" - ogłosili posłowie PO. Według nich należy utworzyć ogólnopolski rejestr psów i kotów. Każdy pan musiałby wszczepić swojemu pupilowi chipa, aby w razie zaginięcia z łatwością można było go odnaleźć. To nie wszystko.

Reklama

Zwierzaka trzeba by poddać kastracji. Jeśli nie - obowiązkowo zapłacić podatek od zwierzęcia hodowlanego. "Taki model funkcjonuje w wielu państwach zachodnich" - tłumaczy przewodnicząca zespołu Joanna Mucha, prywatnie właścicielka kotka.

"Chip u zwierzęcia jest jak tablica rejestracyjna w samochodzie. Gdy pies będzie się wałęsał, straż miejska wręczy właścicielowi mandat" - dodaje Paweł Suski z PO (zbieżność nazwiska z posłem PiS przypadkowa), właściciel pięciu sznaucerów. "To dziwny pomysł" - burzy się poseł Marek Suski z PiS (przygarnął przybłędy suczkę i psa).

>>> Elektroniczny dowód dla psów i kotów

"Przez kastrację pies traci osobowość. Ja w każdym razie swoich zwierzaków nie sterylizuję, wolę pilnować - tłumaczy. O dziwo zgadza się z nim znana z ciętego języka wobec PiS posłanka SLD Joanna Senyszyn (właścicielką mastifa). "Kastrowane zwierzęta tyją i stają się ociężałe. Podwiązywanie jajowodów u suczek byłoby lepsze i to tylko w schroniskach, bo tam zwierzęta narażone są na wzmożony popęd seksualny" - tłumaczy Senyszyn.

Także Eugeniusz Kłopotek z PSL, zootechnik z wykształcenia, a prywatnie właściciel owczarka, raczej pomysłu Platformy nie poprze. "Zgadzam się na kastrowanie, ale tylko zwierząt bezpańskich. Okaleczanie pozostałych byłoby niehumanitarne wobec ich właścicieli" - mówi.

Jednak posłowie PO zapowiadają, że nie zgodzą się na żaden kompromis. "To podejście kolegów jest pełne hipokryzji. Będę przekonywał kolegów, że kastracja to jedyny sposób ogarnięcia patologii, jaką jest wiele milionów bezpańskich zwierząt" - odpowiada poseł Paweł Suski.