Zimowe liczenie zwierząt odbywa się metodą pędzenia. Wygląda to tak, że duża grupa ludzi idzie w szpalerze i wypłasza z lasu wszystko co się rusza. Na końcu wyznaczonego terenu siedzą naukowcy i liczą uciekające zwierzęta. Metoda wydaje się kontrowersyjna, ale jak podkreślają naukowcy jest niezbędna do oszacowania stanu populacji kluczowych gatunków.

Reklama

Wyniki prezentują się tak:

Puszcza Białowieska

3,3 tys. jeleni

3 tys. dzików

1,1 tys. saren

45 łosi

450 żubrów

Puszcza Augustowska

4,1 tys. jeleni

4,1 tys. saren

2,5 tys. dzików

500 łosi

Duża różnica w liczbie łosi jest zrozumiała. W Puszczy Augustowskiej są podmokłe, bagienne siedliska, w których zwierzęta te czują się najlepiej. Nie do końca jasna jest za to mała liczba saren w Puszczy Białowieskiej. Możliwe, że dzieje się tak z powodu stosunkowo dużej liczby rysiów i wilków. Szczególnie te pierwsze lubią polować na sarny. Jednak aby potwierdzić tę hipotezę, potrzebne są szczegółowe badania.

Według prof. Włodzimierza Jędrzejewskiego, wicedyrektora Zakładu Badania Ssaków PAN w Białowieży, wyniki liczenia są optymistyczne, bo wykazały, że zwierząt jest więcej, niż sądzono. Jego zdaniem liczniejsze stada najprawdopodobniej zawdzięczamy kilku ostatnim łagodnym zimom.

Na podstawie liczenia zostanie opracowany plan odstrzałów zwierzyny na sezon 2009-2010.