Na uroczystość w restauracji Bazaar przy ul. Jasnej 14/16a Filip przyjechał na wózku kilka minut po godz. 11. Czekało już wiele osób, wśród nich znani sportowcy z Polskiego Stowarzyszenia Byłych Piłkarzy - Dariusz Dziekanowski, Cezary Kucharski, Tomasz Sokołowski, Marek Jóźwiak. Ci sami, którzy w listopadzie zeszłego roku rozegrali charytatywne mecze pod stacją Metra Centrum, by zebrać pieniądze na pomoc dla niewidomego studenta.

Reklama

"Postanowiliśmy wesprzeć Filipa ze względu na to, że jego tato Andrzej Zagończyk przez wiele lat grał w piłkę nożną w mazowieckich klubach, ale też dlatego, że ujęło nas podejście do życia tego chłopaka" - mówił Dariusz Dziekanowski, prezes stowarzyszenia. "Podczas naszej akcji udało się zebrać ok. 20 tys. złotych. Z tych środków zakupiliśmy drukarkę Braille'a, którą dziś chcemy przekazać Filipowi" - dodał.

Za kilka dni student otrzyma również skaner. Umożliwi mu to np. zeskanowanie gazety i wydrukowanie jej pismem dotykowym. "Dziękuję bardzo wszystkim, którzy mi pomogli. Taki sprzęt na pewno mi się przyda, zwłaszcza przy nauce języków obcych" - mówił Filip Zagończyk. Warto dodać, że posługuje się on już trzema językami: włoskim, hiszpańskim oraz angielskim, jednak - jak sam podkreśla - zamierza uczyć się dalej. "Filip sam poprosił nas o taką drukarkę. Jest to kosztowny sprzęt, który na pewno pomoże mu dalej rozwijać jego pasje" - mówił Witold Lisicki z Polskiego Stowarzyszenia Byłych Piłkarzy. Studenta czeka teraz długa rehabilitacja, jednak nie traci nadziei i pogody ducha. "Nie wyobrażam sobie życia na wózku, nie dopuszczam do siebie innej myśli niż taka, że będę mógł znowu samodzielnie chodzić" - mówił.

W restauracji Bazaar zjawili się w piątek także chłopcy ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci Słabowidzących, znajdującego się przy ul. Koźmińskiej 7. To właśnie oni jako jedyni pokonali w listopadzie w meczu charytatywnym przed stacją metra drużynę byłych piłkarzy. "To było dla nich wielkie przeżycie, przecież nie często można zagrać z takimi gwiazdami, jak Jan Urban czy Czarek Kucharski" - mówił Michał Hetmańczyk, nauczyciel WF z tego ośrodka. "Chłopcy wiedzieli, jaki jest cel tego meczu, bardzo chcieli przyłączyć się do akcji - dodał.

Reklama

Przypomnijmy, że Filip wpadł pod pociąg metra 17 września ubiegłego roku przy s"tacji Centrum. Miał zmiażdżone nogi. W klinice w Szwajcarii lekarzom udało się uratować jedną z kończyn, drugą niestety trzeba było amputować. Filip 13 marca wrócił do Polski. W między czasie w kraju organizowano wiele akcji, aby mu pomóc. M.in.15 listopada zeszłego roku z inicjatywy Polskiego Stowarzyszenia Byłych Piłkarzy przed stacją metra Centrum stanęło 15-metrowe boisko ze sztuczną nawierzchnią. Zagrali na nim byli piłkarze, gwiazdy mediów oraz przedstawiciele firm, które wykupiły specjalne meczowe cegiełki. Zlicytowano także koszulkę z podpisem Leo Messiego, piłkarskiej gwiazdy Barcelony.