Terroryści zorganizowali zamach w piątek, jednak ministerstwo obrony narodowej poinformowało o nim dopiero w niedzielę.
Mina-pułapka eksplodowała na trasie przejazdu amerykańskiego patrolu konwojowanego i zabezpieczanego przez Polaków. Żołnierze przejeżdżali przez dysktrykt Giro w afgańskiej prowincji Ghazni. Trzech naszych rodaków zostało rannych. Na miejscu zostali opatrzeni, a wezwany śmigłowiec medyczny zabrał ich dno szpitala w Bagram. Ich życiu na szczęście nie zagraża niebezpieczeństwo.
Dwaj z nich wciąż pozostają pod opieką lekarzy. Trzeci został już wypisany i wrócił do Polski.
Nie wiadomo, czy polskie lub amerykańskie siły złapały zamachowców odpowiedzialnych za ten atak. MON informuje jedynie, że w ramach polsko-amerykańskiej operacji "Orle Pióro" ujęto kilkanaście osób podejrzanych o prowadzenie działalności terrorystycznej.
Ani armia, ani ministerstwo nie precyzują, czy zatrzymani mają coś wspólnego z piątkowym zamachem. Nie udzielają też więcej informacji na temat tego zdarzenia.