Talibowie zaatakowali w poniedziałek w południowej części kontrolowanej przez Polaków prowincji Ghazni. Polski patrol został ostrzelany z moździerza i karabinów. Polacy odpowiedzieli ogniem, ranili kilku napastników.

Reklama

Na podstawie rozmów z mieszkańcami okolicznych wiosek i dzięki obserwacji z bezzałogowych samolotów żołnierze ustalili, że talibowie próbują się dostać do zlokalizowanego niedaleko miejsca ataku szpitala. Z pomocą śmigłowców namierzono grupę mężczyzn, w tym jednego rannego. Mimo że Polacy udzielili mu pomocy, mężczyzna zmarł.

Nasz patrol ostrzelano również wczoraj, jeden z Polaków został lekko ranny. "Rana okazała się na tyle powierzchowna, że żołnierz pozostaje w składzie patrolu i realizuje działania" - uspokaja zastępca dowódca operacyjny sił zbrojnych gen. dyw. Sławomir Dygnatowski.

Według niego po zimie talibowie stali się aktywniejsi i częściej atakują polskie patrole. Pokazał to też piątkowy zamach na polski patrol. W wybuchu miny pułapki ciężko ranny został wtedy kierowca jednego z pojazdów. Nadal walczy o życie w niemieckiej bazie Ramstein.

W Afganistanie służy obecnie około 2 tysiące Polaków.