Samochody jechały z bazy Ghazni do bazy Warrior. O godz. 7.26 miejscowego czasu, w odległości kilku kilometrów od polskiego posterunku w Qarah Bagh, pod pojazdem MRAP Cougar eksplodowała bomba. Siła ładunku była potężna – żołnierz zginąłby, gdyby jechał słabiej opancerzonym humvee, które jeszcze do niedawna używali Polacy w konwojach.

Reklama

W samochodzie wystarczyło wymienić koła, ale ranny został jego kierowca. "Jest w bardzo poważnym stanie. Odniósł rozległe obrażenia" - mówi ppłk Dariusz Kacperczyk, rzecznik dowództwa operacyjnego WP. Rannego Polaka z miejsca ataku do szpitala w Bagram zabrał śmigłowiec. Wieczorem miał odlecieć do bazy w wojskowej NATO w Rammstein

Żołnierz służy w 6. Brygadzie Desantowo-Szturmowej. Jego rodzina już wie o ataku.