Sąd Okręgowy w Łodzi w maju 2022 r. skazał na 25 lat więzienia 44-letniego Gruzina Mamukę K., oskarżonego o brutalne zabójstwo w 2018 roku 28-letniej łodzianki Pauliny D. Z wyrokiem sądu pierwszej instancji nie zgodzili się ani pełnomocnik rodziny zamordowanej, ani prokuratura domagająca się dożywocia, ani obrońca oskarżonego wnioskujący łagodniejszą karę.

Reklama

Proces odwoławczy przed Sądem Apelacyjnym w Łodzi rozpoczął się 18 kwietnia 2023 r. Sprawa toczyła się za zamkniętymi drzwiami.

Przy ogłoszeniu piątkowego wyroku przed Sądem Apelacyjnym w Łodzi nie było Mamuki K. "Sąd zmienia zaskarżony wyrok - w miejsce wymierzonej oskarżonemu kary 25 lat pozbawienia wolności orzeka karę dożywotniego pozbawienia wolności" - powiedział przewodniczący pięcioosobowego składu orzekającego sędzia Sławomir Lerman.

Gruzin nie zrozumiał znaczenia swojego czynu

Reklama

W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia sprawozdawca Sławomir Wlazło podkreślił między innymi, że Mamuka K., po pięciu latach od brutalnego morderstwa 28-latki, nie zrozumiał znaczenia swojego czynu. "Nie ma negatywnego stosunku do czynu. Z opinii biegłych w tej sprawie wynika, że to oskarżony czuje się sam pokrzywdzony a swoim postępowaniem chce pewne zachowania wymiaru sprawiedliwości wymusić" - zwrócił uwagę sędzia. " Jest on przestępcą na tyle niebezpiecznym, iż tylko stała izolacja gwarantuje, że nie popełni on w przyszłości takich czynów" - podkreślił sędzia Wlazło.

Matka zamordowanej Pauliny D. podkreśliła, że "żaden wyrok nie zwróci życia córce". "Nasza rodzina jest już do końca życia okaleczona" - powiedziała PAP. "Nie wyobrażałam sobie innego wyroku" - tłumaczyła matka zamordowanej 28-latki.

Wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi jest prawomocny i - jak podkreślił sąd - nie podlega zaskarżeniu w drodze zwyczajnych środków odwoławczych. "Od wyroku może być wywiedziona kasacja, którą można złożyć do 30 dni od doręczenia wyroku wraz z uzasadnieniem" - przypomniał sędzia Lerman.

Reklama

Brutalne zabójstwo w Łodzi

Do brutalnego zabójstwa 28-letniej mieszkanki Łodzi Pauliny D. doszło 20 października 2018 r.

Z ustaleń śledczych, wynika, że kobieta została dotkliwie pobita i zamordowana w mieszkaniu w kamienicy przy ul. Żeromskiego w Łodzi, wynajmowanym przebywającym w Polsce cudzoziemcom. Śmiertelne były trzy ciosy nożem wymierzone w szyję. Głównym podejrzanym w tej sprawie był obywatel Gruzji Mamuka K.

"Oskarżony uprzątnął miejsce zbrodni, po czym taksówką przewiózł owinięte w folię i zapakowane w torbę ciało, porzucając je w pobliżu Stawów Jana. Następnie dostał się do Warszawy, gdzie spotkał się ze znajomymi. Stamtąd wszyscy busem wyjechali na Ukrainę" – relacjonował w trakcie postępowania rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania.

W tym czasie trwały poszukiwania 28-latki. Ustalono, że wcześniej Paulina D. była w jednym z łódzkich klubów. Zebrany materiał dowodowy doprowadził do miejsca zbrodni. Podczas przeszukania lokalu znaleziono w nim liczne ślady. W pobliskim kontenerze na odpady znaleziono także dywan i zakrwawione części ubrania kobiety.

Ciało ofiary odnaleziono sześć dni później. Jako prawdopodobnego sprawcę wytypowano obywatela Gruzji, wówczas od kilku miesięcy przebywającego w Polsce. Za Mamuką K. wydano międzynarodowy list gończy. Zatrzymano go na początku listopada 2018 r. na ulicy w Kijowie. W czerwcu 2022 r. przewieziono go do Polski.

"Podczas przesłuchania w charakterze podejrzanego, odnosząc się do zarzutów potwierdził fakt pozbawienia życia 28-latki, stwierdził jednakże, że nie chciał tego zrobić, czemu przeczą stwierdzone podczas sekcji rany kłute i obrażenia wskazujące na pobicie" – przekazał wtedy Kopania. W opinii biegłych psychiatrów, oskarżony jest w pełni poczytalny i może odpowiadać za zabójstwo.

W 2019 roku łódzki sąd skazał w tej sprawie dwóch obywateli Gruzji w wieku 39 i 42 lat, oskarżonych o niezawiadomienie organów ścigania o zabójstwie 28-letniej łodzianki; młodszemu zarzucono także składanie fałszywych zeznań i poplecznictwo. Starszy usłyszał wyrok 1 roku i czterech miesięcy, a młodszy 2 lat i czterech miesięcy więzienia.

Autor: Hubert Bekrycht/ PAP