W maju tego roku na oddziale ginekologiczno-położniczym Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego w Nowym Targu zmarła pacjentka, 33-letnia Dorota, która była w piątym miesiącu ciąży i cierpiała na bezwodzie. Lekarze wówczas nie zdecydowali się na przeprowadzenie aborcji, mimo minimalnych szans na uratowanie dziecka.

Reklama

Według doniesień bliskich zmarłej pacjentki, Dorotę poproszono o leżenie kilka dni z nogami uniesionymi nad głową. U kobiety rozwinęła się sepsa i doszło do obumarcia płodu, a w konsekwencji zakażenie organizmu, które doprowadziło do jej śmierci.

Rzecznik Praw Pacjenta, badając tę sprawę, stwierdził naruszenie praw do leczenia zgodnego z wiedzą medyczną oraz prawa do rzetelnej informacji o stanie zdrowia pacjentki.

Spór z dyrekcją i rezygnacje lekarzy

W odpowiedzi na tę tragedię, dyrektor szpitala, Marek Wierzba, powołał pełnomocnika ds. restrukturyzacji oddziału ginekologiczno-położniczego i zaznaczył, że oczekuje, iż lekarze w placówce będą skupiać się na przyjmowaniu pacjentek w szpitalnej poradni, a nie w prywatnych gabinetach, tym samym zapewniając kontynuację leczenia oraz lepszą i bezpłatną opiekę podczas ciąży i po przyjęciu pacjentki na oddział.

"Decyzje dyrektora Wierzby spotkały się z niezadowoleniem i oporem części lekarzy podhalańskiej porodówki. Jak informował reporter Radia ZET Przemysław Taranek, ordynator oddziału doktor Wojciech Kuberski zrezygnował ze stanowiska i poszedł na urlop, na którym przebywa do dziś. 10 lekarzy, którzy pracowali razem z ordynatorem, złożyło wypowiedzenia, a ich umowy właśnie wygasły" - czytamy na stronie radiozet.pl.

Aktualnie na oddziale ginekologiczno-położniczym szpitala w Nowym Targu pracuje 18 lekarzy specjalistów pod kierownictwem doktor Joanny Borzęckiej-Klec. Dyrektor Marek Wierzba zapewnił Radio ZET, że "oddział funkcjonuje płynnie i nie ma ograniczeń co do przyjęć pacjentek".

W szpitalnej poradni ginekologiczno-położniczej dyżurują obecnie trzy osoby, wcześniej był tylko jeden lekarz specjalista i rezydenci.