Jak poinformowała portal tvn24.pl jedna z internautek we wsi Stare Masiewo w woj. podlaskim, w niedzielę rano wojskowa ciężarówka potrąciła i zabiła żubra. "Około 8 rano zadzwoniła do mnie sąsiadka i powiedziała, że wojskowi potrącili żubra. Szybko poszłam we wskazane miejsce i faktycznie, na ulicy obok placu zabaw, leżało ciało zwierzęcia, a wokół krążył drugi żubr, para tego zabitego. Obok stały dwie ciężarówki wojskowe, przyjechał już też samochód z Puszczy Białowieskiej i później włożyli ciało żubra na przyczepę - relacjonowała Julita Toczyska, autorka zdjęć” – czytamy na tvn24.pl.

Reklama

Wojskowa ciężarówka zabiła żubra

Wojsko potwierdziło zdarzenie. - Zwierzę prawdopodobnie wyszło znienacka na drogę i kierowca nie zdążył wyhamować. Sprawą zajmuje się Żandarmeria Wojskowa – powiedziała tvn24.pl major Anna Soliwoda z Wojskowego Zgrupowania Zadaniowego Podlasie.

Reklama

Natomiast rzecznik prasowy Żandarmerii Wojskowej w Lublinie, kapitan Iwo Sawa, przekazał portalowi, "że wojskowy jelcz jechał około 40 km/h”, a "żubr prawdopodobnie wybiegł z terenu jednej z posesji". - Żołnierz kierujący jelczem został zbadany pod kątem obecności alkoholu w organizmie - był trzeźwy. W pojeździe podróżowali też inni żołnierze, ale nikomu nic się nie stało. Kierowca nie został ukarany, okoliczności nie wskazują, aby przyczynił się do zdarzenia - powiedział tvn24.pl – kapitan Sawa.

Internauci piszą o pędzących ciężarówkach

Inne informacje, co do przebiegu zdarzenia pojawiają się w mediach społecznościowych.

"Dziś rano pędzący przez wieś Stare Masiewo wojskowy samochód zabił żubra. Pędzące wojskowe ciężarówki, terenówki, rosomaki itp. stały się normą w Puszczy, najcenniejszym przyrodniczym obiekcie w Polsce i jednym z najcenniejszych w Europie. Armia zachowuje się, jakby jej dowódcy nie wiedzieli gdzie są i co to za miejsce. Nie wyobrażam sobie np. US Army tak zachowującej się np w Yellowstone. Ich zabawa w wojnę staje się już groźna nie tylko dla ludzi, ale też dla zwierząt i tego unikalnego ekosystemu. To musi się zmienić" – czytamy na profilu dziennikarza |Wyborczej'" i działacza na rzecz ochrony przyrody - Adama Wajraka.