Od czasu śmierci wokalisty wszystkie media namaszczają autora "Marionetek" na najwybitniejszego twórcę muzyki rozrywkowej. Nie ulega wątpliwości, że przynajmniej do pewnego momentu nim był. Problem w tym, że ta część jego dorobku, która najbardziej ową wybitność potwierdza, pozostaje dla przeciętnego słuchacza czarną dziurą. Wystarczy wziąć do ręki chociażby niedawno wydaną płytę "Nasz Niemen". Dobór kompozycji udowadnia, że artystę bezpieczniej pamiętać jako wykonawcę kilku przebojów niż wybitnego muzyka, który z jazzu, muzyki elektronicznej, psychodelii, soulu i polskiej poezji romantycznej stworzył w latach 70. wizję absolutnie wyjątkową.
>>> Maria Szabłowska: Tęsknię za Niemenem
Za "najlepszą polską płytę rockową" powszechnie uznaje się "Enigmatic". I co z tego, skoro przeciętnemu Kowalskiemu ciężko to zweryfikować. Kupienie kompaktowego wydania albumu graniczy z cudem, a na 20-minutowy "Bema pamięci żałobny rapsod" nie ma już miejsca w żadnym radiu.
Rozumiem jeszcze, że Niemen w świadomości przeciętnego Polaka jest wykonawcą przeboju "Dziwny jest ten świat". Ale dlatego większość gwiazd polskiej piosenki, chcąc oddać mu hołd, nie ma ani odwagi, ani możliwości wyjść poza jego kilka sztandarowych hitów z okresu, gdy był idolem nastolatek? Owszem, "Dziwny jest ten świat" to perła krajowego rocka, ale jednocześnie utwór, po który zawsze sięgają polscy pop-chałturnicy, gdy tylko trzeba wylegitymować się zarówno "artystyczną wrażliwością", jak i techniczną sprawnością gardzieli. "Dziwny jest ten świat" to, owszem, piękny utwór, ale po wykonaniach Janusza Radka, Eweliny Flinty czy Edyty Górniak nie wiem, czy mam ochotę go jeszcze kiedyś usłyszeć. Chociażby dlatego, że ta ostatnia wpadła na pomysł wykonania tej piosenki pod koniec programu "Jak oni śpiewają", którego może i dobrze, że Czesław Niemen nie dożył.
>>> Schowaj Niemena do portfela
Niedzielny koncert pamięci Niemena po części wpisuje się w tę tradycję. Nie dziwi mnie, że Kasia Kowalska, specjalistka od piosenek, których się nie pamięta, aby przypomnieć o swojej skromnej osobie sięgnie po "Sen o Warszawie", utwór, który przerabiały już zarówno Wilki, jak i hip-hopowcy z Warszawskiego Deszczu. Wokalistka wykorzystała tę okazję do przypomnienia się w "Fakcie", opowiadając, "że bardzo się przed koncertem stresuje". Zapewne stresują się też występujący jutro Sebastian Karpiel-Bułecka z Zakopower, jego była/obecna partnerka Kayah oraz któryś z braci Cugowskich (nie rozróżniam ich tak jak braci Mroczków). Oni wszyscy wolą po prostu powiedzieć "Niemen wybitny był" i przypieczętować to uczniackim wyśpiewaniem któregoś z jego standardów (Kayah ma zaśpiewać "Pod Papugami").
>>> Stanęli po Niemena o trzeciej w nocy
Wygląda na to, że potrzebowaliśmy nowego pokolenia muzyków, którzy sięgną po prawdziwe mięso z Niemenowego katalogu. Na jutrzejszym koncercie Gaba Kulka, znakomita pianistka i wokalistka, wykona "Marionetki" - w oryginale wstrząsającą, kameralistyczną medytację Niemena, Nadolskiego i Przybylskiego nad wierszem Norwida. Kto zna album "Marionetki" wie, że z tym utworem nie ma już żartów. Sympatię budzi też wybór Marii Peszek, która zaśpiewa "Ptaszka", w oryginale pięćdziesięciosekundowy, wykonany a capella utworek na podstawie wiersza Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. To dobre, ciekawe i drapieżne wybory i to dla nich warto obejrzeć jutrzejszy koncert. Bo Czesław Niemen miał wiele twarzy - od idola PRL-owskiej młodzieży po oderwanego od rzeczywistości, artystycznie wyczerpanego solisty. Ale ostatnie, na co zasługuje, to miedziany pomnik z wmontowanym głośniczkiem, z którego w kółko leci "Pod Papugami".