W poniedziałek Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia nie uwzględnił wniosków o odmowę wszczęcia postępowania wykonawczego wobec Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, nie uwzględnił też wniosków o umorzenie postępowania wykonawczego oraz wniosku o wstrzymanie wobec skazanych wykonalności kar dwóch lat pozbawienia wolności.
"Wobec treści postanowienia i zarządzeń o wykonaniu wyroku przygotowano dokumentację wykonawczą, w tym nakazy doprowadzenia skazanych Kamińskiego i Wąsika do jednostek penitencjarnych" - głosi informacja wiceprezesa Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia sędziego Piotra Maksymowicza.
"To jest, proszę państwa, zbrodnia sądowa"
To jest, proszę państwa, zbrodnia sądowa. Żyjemy w tym momencie, po tej informacji, w czasach gorszych niż komuna - ocenił.
Dodał, że "zbrodni sądowej" dokonał najpierw Sąd Najwyższy, który "nie respektuje prerogatyw prezydenta RP". - Następnie Sąd Okręgowy w Warszawie dokonał zbrodni sądowej, skazując powtórnie w procesie zakończonym prawomocnie panów Kamińskiego i Wąsika, z pominięciem zasady res iudicata - powagi rzeczy osądzonej, naruszając w sposób fundamentalny porządek prawny w Polsce. A teraz Sąd Wykonawczy dokonuje zbrodni sądowej, nakazując aresztowanie posłów na Sejm RP, z immunitetem i z mandatem poselskim, którego udzieliło tym posłom dziesiątki tysięcy wyborców na Zamojszczyźnie, Chełmszczyźnie a także na Mazowszu - stwierdził.
Zdaniem Czarnka, "w ciągu zaledwie kilku tygodni przeszliśmy od państwa praworządnego, państwa prawa i państwa demokratycznego, do państwa totalitarnego, zarządzanego przez mafię sądową".
Czarnek o "juncie Tuska""
Dodał, że obecnie rządzący "za nic mają konstytucję, za nic mają praworządność, za nic mają Polskę niepodległą, suwerenną i demokratyczną". - W takiej sytuacji przeciwstawimy się temu absolutnie, w sposób jednoznaczny, pełny, najdalej idący, zgodnie z prawem oczywiście. Nie będziemy naruszać przepisów prawa, bo my - w przeciwieństwie do tej junty Tuska, koalicji 13 grudnia - prawo stosujemy - podkreślił.
Czarnek odniósł się także do spotkania marszałka Sejmu Szymona Hołowni i prezydenta Andrzeja Dudy, które odbyło się w poniedziałek. - Jestem przekonany, że pan Szymon Hołownia (...), wykonując jakieś obce całkowicie rozkazy, postanowił jednak wraz z Tuskiem i koalicją 13 grudnia, że zanim dojdzie do posiedzenia Sejmu w środę, 10 stycznia, to wcześniej policja przyjedzie po panów posłów (Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika) i aresztuje ich. Będziemy mieli więźniów politycznych - ocenił były minister edukacji.
Weszliśmy w 2024 w rok, w którym Rzeczpospolita Polska, niestety, cofnęła się do okresu z lat 50., z końcówki lat 40. - mówił.
Dodał, że Szymon Hołownia "stoi na czele konstytucyjnego zamachu stanu na praworządność Rzeczpospolitej Polskiej". - Polska przestaje być Polską na naszych oczach - Polską demokratyczną, suwerenną, niepodległą, Polską wolną, która przestrzega podstawowych wolności i praw obywatelskich. Jeśli nie przestrzega się tych wolności i praw obywatelskich w stosunku do posłów wybranych przez tysiące Polaków w demokratycznych wyborach, to czy państwo macie gwarancję tego, że będą przestrzegali waszych wolności i praw w różnych sytuacjach w życiu? - pytał Czarnek.
"Trzeba uświadomić wszystkim Polakom…"
Wezwał do udziału w manifestacji zaplanowanej na 11 stycznia br. w Warszawie. - To będzie najważniejsza manifestacja, śmiem twierdzić, od wyborów 4 czerwca 1989 roku - ocenił.
Trzeba uświadomić wszystkim Polakom, że skończył się czas wolności. Dzisiaj ta władza uzurpuje sobie prawo do czynienia wszystkiego niezgodnie z prawem (...). Wykonują klauzulę tego (Klausa) Bachmanna, który napisał ten absurdalny tekst o tym, że tylko totalitarnymi rządami można posprzątać w Polsce po PiS-ie. Wykonuje to (premier Donald) Tusk, na zlecenie Niemców i Rosji - bo Niemcy to Rosja - i dzisiaj mamy tego efekty - zastrzegł.
Były szef CBA i były minister spraw wewnętrznych Mariusz Kamiński oraz jego były zastępca Maciej Wąsik zostali skazani 20 grudnia ub.r. prawomocnym wyrokiem na dwa lata pozbawienia wolności w związku z tzw. aferą gruntową.
Sprawa wróciła na wokandę po ponad ośmiu latach w związku z czerwcowym orzeczeniem Sądu Najwyższego. Na początku czerwca br. SN w Izbie Karnej po kasacjach wniesionych przez oskarżycieli posiłkowych uchylił umorzenie sprawy b. szefów CBA dokonane jeszcze w marcu 2016 r. przez Sąd Okręgowy w Warszawie w związku z zastosowanym przez prezydenta Andrzeja Dudę prawem łaski wobec wówczas nieprawomocnie skazanych b. szefów CBA i przekazał sprawę SO do ponownego rozpoznania.