Jak ustalił reporter RMF FM, gdy maszyna uderzyła w sieć energetyczną i zerwała jeden z przewodów, uszkodzeniu uległo 11 elementów.

Remont potrwa do maja.

Koszt naprawy to ponad 2 miliony złotych

Reklama

Policja poprosiła Polskie Zakłady Lotnicze Mielec o szczegółowy opis uszkodzeń, koszty nowych części i prac naprawczych. Z informacji, jaką wysłały zakłady wynika, że najdroższa będzie wymiana łopat uszkodzonego wirnika nośnego. Koszt wynosi ponad 2,1 miliona złotych. Reszta elementów do naprawy lub wymiany zamyka się w kwocie 320 tysięcy złotych.

Reklama

Naprawa już się rozpoczęła. Jak wskazała analiza, koszty naprawy uszkodzeń spowodowanych przez załogę śmigłowca nie kwalifikują się do zwrotu z ubezpieczenia - środki na naprawę przeznaczone będą z budżetu rzeczowego policji.

Jak informuje RFM FM, co prawda istnieją przepisy dotyczące współodpowiedzialności funkcjonariuszy za wyrządzone szkody, ale ta odpowiedzialność jest ograniczona do trzech miesięcznych uposażeń. Tyle zapłaci policjant, który siedział za sterami śmigłowca w trakcie wypadku. Ma być już na emeryturze.

Nadal analizowane są rejestratory pokładowe

RMF FM dowiedziało się nieoficjalnie, że załoga Black Hawka wlatując w linię energetyczną miała świadomość, że w coś uderzyła. Wynika to z rejestratorów pokładowych, które aktualnie są analizowane.

Przypomnijmy, że w sierpniu zeszłego roku, podczas wojskowego festynu z udziałem urzędników, w tym ówczesnego wiceministra MSWiA Macieja Wąsika, doszło do niebezpiecznego incydentu z udziałem policyjnego helikoptera. Helikopter ten leciał niebezpiecznie nisko nad zgromadzonymi ludźmi, po czym jego wirnik zahaczył o linie energetyczne, powodując zerwanie jednego z kabli.

Prokuratura prowadzi śledztwo

Reklama

Prokuratura jest zobowiązana do zbadania, czy działania załogi były zgodne z obowiązującymi procedurami, szczególnie w kontekście ich decyzji o odlocie z miejsca zdarzenia. Eksperci podkreślają, że piloci nie powinni byli wracać do bazy bez wcześniejszego sprawdzenia skutków zdarzenia i oceny uszkodzeń helikoptera.

Policjanci, którzy zdecydowali o wysłaniu Black Hawka na piknik będą jeszcze przesłuchiwani. Nie jest także wykluczone przesłuchanie Macieja Wąsika, który, jak sam przyznał, zorganizował śmigłowiec by ten mógł pojawić się na pikniku.

Brejza o "koszcie politycznego szpanu"

Krzysztof Brejza odniósł się do tej sprawy na swoim profilu w mediach społecznościowych.

"Black Hawk uszkodzony na pikniku w Sarnowej Górze wymaga tak poważnej naprawy, że dalej jest uziemiony. Koszt politycznego szpanu - pół roku operacyjnego wyłączenia śmigłowca i wymiana drogich uszkodzonych części" - napisał na X (dawniej Twitter) europoseł PO.