Zwierząt w polskich lasach jest coraz więcej. Rosną też straty rolników. A odszkodowania za nie wypłacają związki łowieckie. Tylko na Opolszczyźnie w ciągu 12 miesięcy wypłacono rolnikom 3 mln złotych.
Paradoksalnie winni stratom są głównie... sami rolnicy. "Na naszych polach, zwłaszcza odkąd powstały wielkoobszarowe gospodarstwa, dziki uzyskały fantastyczne warunki do rozwoju. Hektary upraw kukurydzy stały się ich naturalnym matecznikiem, gdzie mogą praktycznie buchtować miesiącami. A wysokobiałkowy pokarm sprawia, że samice są zdolne do rozrodu nie jak kiedyś po trzech, ale już po dwóch latach, a bywa, że wcześniej" - mówi Nowej Trybunie Opolskiej" Wojciech Plewka, opolski łowczy wojewódzki.
W marcu na Opolszczyźnie było 9 tysięcy dzików, 7 tysięcy jeleni i ponad 5 tysięcy lisów. Teraz te liczby się podwoiły. Dlatego do odstrzału pójdzie aż 12 tysięcy dzików - o cztery tysiące więcej niż rok temu. Od kul myśliwych padnie też kilka tysięcy lisów, zajęcy a nawet jeleni.
Krew poleje się także na północy Polski. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Olsztynie wydała zgodę na odstrzał pół tysiąca kormoranów. Te ptaki dziesiątkują ryby hodowane w stawach. Dorosły osobnik jest w stanie zjeść nawet pół kilograma ryb dziennie. Do niedawna był to gatunek w pełni chroniony, ale jego populacja szybko urosła. Na Warmii i Mazurach jest już 13 tysięcy kormoranów.
Pytanie tylko, czy myśliwym uda się polowanie. Jak przypomina "Nasz Dziennik", kormorany to bardzo inteligentne ptaki. Szybko wyczuwają zagrożenie i bardzo trudno je podejść.