Przekazanie małej Róży rodzicom miało miejsce w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Szamotułach. "Długo to trwało. Bardzo dziwnie się z tym czułam. Trochę bałam się, że decyzja jeszcze będzie zmieniona" - mówi matka dziewczynki, Wioletta Woźna. Do ośrodka Różę przywiózł ojciec zastępczy. Mężczyzna płakał. Woźna mówi, że sostała poinstruowana, jak i czym ma karmić dziecko.
Dziewczynka do biologicznych rodziców trafiła zadbana, dobrze odżywiona. "Róża jest zdrowa, urosła. Taka jest teraz grubiutka, ma fałdki" - cieszy się Wioletta Woźna.
Róża została odebrana rodzicom w lipcu, tuż po urodzeniu, na podstawie opinii kuratorki i szpitala. Ich zdaniem w domu, w którym miałoby przebywać niemowlę, było brudno, a matka jest najprawdopodobniej upośledzona. Dziewczynka trafiła do rodziny zastępczej.
>>> Przeczytaj, dlaczego Różę odebrano rodzicom
Wczoraj sąd w Szamotułach przesłuchał biegłych z Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno-Konsultacyjnego w Poznaniu. Twierdzili oni, że Wioletta Woźna i Władysław Szwak mogą zaopiekować się niemowlęciem, jeżeli tylko dostaną pomoc z zewnątrz. Przy Róży ma rodzinie Szwaków pomagać opiekunka.
Wcześniej poznański sąd nie zgodził się na powrót Róży do domu, tłumacząc, że ojciec nie ma czasu, aby się nią zajmować, a matka jest "pasywna w sprawowaniu opieki rodzicielskiej". Od tamtej pory zmieniła się sytuacja prawna dziecka. Władysław Szwak, który nie ma ślubu z Woźną, uznał Różę i obecnie ma pełnię praw rodzicielskich. Adwokat rodziny ponownie złożyła wniosek o uchylenie decyzji sądu.
>>> Czytaj także: Biegli są za powrotem Róży do domu
Sprawa o odebranie praw rodzicielskich Woźnej i Szwakowi wciąż się toczy. Przeciwko odebraniu im praw jest rzecznik praw dziecka, miejscowy proboszcz, pomoc społeczna i 300 sąsiadów. Mała Róża jest czwartym dzieckiem Wioletty i Władysława. Wychowują oni już trójkę maluchów w wieku 7, 9 i 11 lat. Wszystkie dzieci dobrze się uczą i są zadbane.