Krytykę ze strony prawicy wzbudza przede wszystkim tytuł wystawy: "Nasi chłopcy". Muzeum Powstania Warszawskiego w odpowiedzi na wystawę w Gdańsku zamieściło w mediach społecznościowych fotografię dzieci z Powstania Warszawskiego z komentarzem "Nasi chłopcy". Na to z kolei zareagował Jacek Dehnel, pisarz urodzony w Gdańsku.

"Wykorzystywanie fotografii dzieci"

"Walka jednego państwowego muzeum z drugim, walka z wystawą, która pokazuje skomplikowane i niejednoznaczne historie gdańszczan, jest po prostu haniebna. Jest to hańba dla społeczności muzealników" - napisał Jacek Dehnel na Facebooku. Przypomniał, że wykorzystywanie dzieci do walki, zarówno w formacjach bojowych, jak i pomocniczych, jak poczta, przenoszenie meldunków, praca szpitalna, zostało uznane za zbrodnię wojenną zgodnie z zapisami Konwencji Genewskich.

Reklama

Jego zdaniem, jeszcze gorszym zachowaniem jest przeciwstawianie powstańców "tamtym ofiarom wojny". "Mój dziadek nie był prawicowym nacjonalistą, przeciwnie, był lewicowcem; walczył za swój kraj, ponieważ takie miał zasady, ale nie dla chorych fantazji, które dzielą ludzi na dobrych i złych nie za sprawą tego, jakie podejmują wybory i co czynią, ale po linii nacjonalistycznej propagandy 'krwi i ziemi'. To była ideologia tych, przeciwko którym walczył w Powstaniu" - napisał Dehnel.

Reklama

Oświadczenie Muzeum Gdańska

Muzeum Gdańska wydało oświadczenie w związku z wystawą czasową "Nasi Chłocy". Napisano w nim, że wystawa została przygotowana we współpracy z Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku i Centrum Badań Historycznych PAN w Berlinie.

"To efekt pracy zespołu historyków i muzealników, którzy od lat zajmują się dokumentowaniem złożonych losów mieszkańców Pomorza i innych ziem wcielonych do III Rzeszy. Celem wystawy jest pokazanie tragicznego losu ludzi, którzy po 1939 roku znaleźli się pod brutalnym przymusem - wpisani na Volkslistę, powoływani do Wehrmachtu pod groźbą represji wobec siebie i swoich rodzin" - wyjaśnili przedstawiciele muzeum,