Krzysztof Kononowicz zmarł 6 marca br. w białostockim hospicjum. Do 17 września zostanie przedłużone śledztwo, które prowadzi prokuratura Białystok-Południe w sprawie psychicznego znęcania się nad nieporadnym ze względu na stan psychiczny Krzysztofem Kononowiczem.
Śledztwo ws. poniżania Kononowicza. Twórca kanału "Mleczny człowiek" odpiera zarzuty
Do informacji tej dotarło Radio ZET. W sprawie badane jest m.in. poniżanie i ośmieszanie zmarłego pokrzywdzonego. Nikt na razie nie usłyszał zarzutów. Materiał dowodowy, który bada prokuratura jest obszerny. W rozmowie z Radiem ZET Sławomir Nowak, twórca kanału "Mleczny człowiek" i osoba odpowiedzialna za codzienność Kononowicza w ostatnich latach życia mówi, że zarzutów nie będzie a oskarżenia to manipulacja.
Kononowicz miał odmawiać współpracy, niszczyć sprzęty
To właśnie Nowak oraz grupa jego współpracowników mieli wykorzystywać Kononowicza i jego problemy w nagraniach, które tworzyli. Filmy z jego udziałem były publikowane w internecie na kanale YouTube "Mleczny człowiek". Nowak mówi, że filmy o charakterze patologicznym, w których występował Kononowicz, stanowiły mniejszość na kanale, a na publikacje wizerunku Kononowicza ma stosowną zgodę.
Mówi, że był on osobą trudną we współpracy, nie chciał pomocy, niszczył sprzęty i odmawiał pomocy medycznej. Dodaje, że pojawiały się próby zatrudniania opiekunek i lekarzy.
Śledztwo ws. Kononowicza. Świadkowie mają być zastraszani
Z kolei Łukasz Wójcik, który angażował się w próbę zakończenia wykorzystywania Kononowicz uważa, że od pewnego czasu osoby, które dostarczają śledczym materiały dowodowe słyszą groźby i są zastraszane. Zwraca również uwagę, że od 2024 roku z kanału "Mleczny człowiek" usunięto już ok. 400 nagrań. Nowak wyjaśnia, że zniknęły, bo były "fałszywie zgłaszane za prawa autorskie", bo groziło mu usunięcie kanału.