Kamila Wronowska: W sobotę SLD podsumuje eurowybory. Ma o dwa mandaty więcej niż pięć lat temu. Wyeliminowana została też Centrolewica Dariusza Rosatiego. Szef SLD mówi, że wybory to jego sukces. Część SLD uważa, że wybory to klęska i że Grzegorz Napieralski powinien za to odpowiedzieć głową. Dlaczego?
Andrzej Szejna*: Ogłaszanie sukcesu jest co najmniej dużą przesadą. SLD nie ruszył się nawet o milimetr w porównaniu z tym, co było rok czy dwa lata temu. Kiedy Wojciech Olejniczak ogłaszał, że LiD osiągnie 15 proc., a osiągnął 13 proc., to Napieralski ostro go za to krytykował i żądał jego odejścia. Skończyło się przegraną Wojtka na kongresie. Napieralski ogłosił, że zdobędziemy 15 proc. Mamy 12. Powinien za to odpowiedzieć.

Reklama

>>>Nowa słabosc Senyszyn. Napieralski

Napieralski mówi, że rok temu, jak zostawał przewodniczącym, Sojusz miał ok. 5 proc. poparcia i że to on wyprowadził go na prostą.
Bzdura. My przez ten rok nie poszliśmy ani trochę do przodu. A za rok są wybory samorządowe. Przy tak słabym poparciu nie znajdziemy chętnych do kandydowania. Bo nie mamy ani wizji, ani programu. Napieralski prowadzi partię do porażki. SLD spada na dno. Może stać się sektą.

Napieralski powinien zrezygnować?
Rada krajowa powinna go rozliczyć. Ja, i nie tylko ja, uważam, że na lewicy potrzebne jest nowe tchnienie. Ale żeby doprowadzić do zmian, trzeba jak najszybciej zwołać konwencję. Dziś SLD potrzebuje charyzmatycznego przywódcy.

Reklama

Jest ktoś taki w SLD?
Jest wielu polityków, którzy na lewicy coś znaczą. Jerzy Szmajdziński, Ryszard Kalisz, Aleksander Kwaśniewski, Jolanta Szymanek-Deresz, Włodzimierz Cimoszewicz. Jest też Wojtek Olejniczak, który nie wybiera się do Brukseli na emeryturę. On tam rozpocznie aktywną działalność polityczną.

Kwaśniewski jest poza SLD. Cimoszewicz się dystansuje.
I to jest smutne. Może trzeba ich do współpracy zachęcić. Powinniśmy też wyciągnąć takich ludzi jak Kołodko czy wielu innych ministrów.

A Szmajdziński i Kalisz? Czy któryś z nich jest w stanie wygrać z Napieralskim?
O tym zdecydują delegaci. Napieralski i jego ludzie mieli rok, aby pokazać, jaki mają program. Wybory do europarlamentu pokazały, że programu nie ma. Liczą się układy. To pokazuje mój przykład. Napieralski chciał się mnie pozbyć, bo ja zawsze wspierałem Olejniczaka. Dlatego robił wszystko, by "jedynkę" w Krakowie dostała Joanna Senyszyn. Tego nie przeforsował, ale zrobił coś innego. Mocno wsparł ją finansowo. Dostała na kampanię ok. 200 czy 300 tys. zł. Sekretarz generalny Marek Nawrot powiedział mi, że to pożyczka. To ja się pytam, jak ona teraz zamierza te pieniądze oddać? Nie może z powrotem przelać takiej sumy na konto partii, bo zabrania tego prawo. To może rozda te pieniądze kolegom i oni będą to wpłacać? A może partia jej te pieniądze, które pochodzą m.in. z naszych składek, po prostu dała? Ta sytuacja ociera się o działalność nielegalną.

Reklama

Ale może pan tak mówi, bo przegrał pan z Senyszyn.
Owszem, przegrałem w Krakowie, gdzie Senyszyn dzięki partyjnym pieniądzom stała się twarzą kampanii. Szaman wskazał, że pieniądze trzeba wydać na jednego kandydata, by drugi się nie dostał. I choć Senyszyn nie zna żadnego języka obcego, a ja znam cztery, to teraz ona zasiądzie w europarlamencie. Ale w moim okręgu świętokrzyskim to ja zdobyłem 18 proc. Zmiażdżyłem tam Senyszyn. W Krakowie zdobyła 7 proc. Dostała mandat, bo Małopolska jest dużym okręgiem.

Dlaczego Senyszyn gra w drużynie Napieralskiego? Kiedyś mocno wspierała Olejniczaka
Bo on jej to wynagrodził partyjnymi pieniędzmi, dzięki którym ma mandat. Jest praca, jest nagroda.

Napieralski będzie teraz wycinać wszystkich ludzi Olejniczaka?
Oczywiście. Przecież on to już robi od dłuższego czasu. Do tego popełnia stare błędy Olejniczaka. Wojtek w pewnym momencie nie przyjmował krytyki. Dziś Napieralski uważa, że ma absolutną rację. A co najgorsze, utrwalają go w tym koledzy. Oni uprawiają takie sekciarstwo: tego, co nie jest z nimi, trzeba wyciąć. SLD zachowuje się jak dwór Juliusza Cezara. Tylko zapomina, że Cezar odnosił spektakularne zwycięstwa. A SLD ponosi porażki.

Leszek Miller doradza szefowi SLD?
Nie wiem. Ale to nie byłoby najgorsze. Bo Miller ma duże doświadczenie polityczne. Ale niestety po Rozbrat kręcą się jacyś dziwni ludzie, którzy nigdy nie wygrali żadnych wyborów, a którzy nagle mają wpływ na Napieralskiego. Jest walka o to, kto ma dostęp do ucha pana przewodniczącego. Chłopcy robią to samo co mój syn, który ma 5 lat. Jak on dostaje nową zabawkę, zaczyna ją wyginać w lewo, w prawo. I nie przejmuje się tym, że jak za mocno coś pociągnie, to urwie zabawce łepek. Tak bawią się właśnie chłopcy na Rozbrat. Urywają sobie nawzajem łepki, łamią nogi, niszczą wizerunki. Bo eksperymentują. A potem próbują przekonać, że porażka jest sukcesem.

Napieralski został szefem klubu Lewicy. Ma pełną władzę. To koniec opozycji w SLD?
Chcę poinformować, że jest opozycja wobec wodza. I to bardzo poważna. A tak na marginesie, to ja kiedyś odradzałem Olejniczakowi, by jako szef partii kierował też klubem. Bo tego nie da się pogodzić. I Napieralskiemu też się to nie uda. To, że został szefem klubu, da mu możliwość częstszego pojawiania się w mediach. Tylko że w mediach trzeba jeszcze mieć coś do powiedzenia.

A co dziś w SLD ma do powiedzenia Aleksander Kwaśniewski?
Walki o co? O powrót lewicy do władzy. Gdyby Kwaśniewski dziś obudził w sobie waleczne serce, mógłby zostać przywódcą lewicy.

A Jolanta Kwaśniewska mogłaby być kandydatem na prezydenta?
Oczywiście, że tak. Pytanie tylko, czy tego by chciała. Myślę, że jeśli w wyborach prezydenckich będzie poważny kandydat lewicy, to raczej postawi na swój komitet i niezależność.

*Andrzej Szejna, europoseł i szef polskiej delegacji SLD w europarlamencie w latach 2004 - 2009, były wiceminister gospodarki i integracji europejskiej.