Dlaczego? Bo ataki na nuncjusza apostolskiego, zdaniem kardynała Stanisława Dziwisza, mają zaszkodzić w procesie kanonizacyjnym Jana Pawła II. "Kto zna Henryka Nowackiego wie z jaką wiernością służył papieżowi. I uderzenie w tego człowieka jest uderzeniem w współpracowników Jana Pawła II, a tym samym w papieża" - tłumaczy kardynał Dziwisz.

Reklama

Dodaje, że opisany w książce Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego duchowny, zarejestrowany przez SB pod pseudonimem Henryk, to na pewno nie abp Nowacki. Dlaczego? Bo obecny nuncjusz apostolski wiernie służył nie tylko Kościołowi, ale i Polsce. Nie mógł więc współpracować z bezpieką.

A z informacji zawartych w książce Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego "Księża wobec bezpieki" wynika, że "Henryk" podpisał zobowiązanie do współpracy z komunistycznymi służbami specjalnymi w sierpniu 1977 roku. Zadeklarował, że będzie informował specsłużby o "wszelkich przejawach działalności na szkodę państwa, łamaniu praw i wrogim wypowiadaniu się o ustroju PRL".