"Decyzja w sprawie zmian dotyczących OFE jest bardzo odpowiedzialna, niełatwa, ale konieczna"- ocenił Pawlak. "Jeżeli przypominamy sobie koszty tzw. reform Balcerowicza i terapii szokowej, to pamiętam, że mówiliśmy, że wtedy szok był, a na terapię zabrakło czasu i pieniędzy. Dzisiaj myślę, że nie jest on osobą wiarygodną w tej dyskusji, bo jest bardzo jednostronny jeżeli chodzi o spojrzenie na to zagadnienie. Nie widzi elementów społecznych, widzi tylko kasę. Tylko przez pryzmat pieniądza patrzy na to wszystko i tam nie widać człowieka - przekonywał wicepremier.

Reklama

>>> Balcerowicz chce debatować. Czeka na rywala z rządu. Czytaj więcej!

Pytany o opinie krytyczne wobec reformy, odparł, że "dostrzega w tym dużo populizmu". "Niech pan profesor Balcerowicz wyliczy i zagwarantuje, jaka jest wysokość emerytury z filara kapitałowego - apelował Pawlak. - Wiadomo, jaką składkę musimy zapłacić, ale nikt, żaden z tych profesorów nie powie, jaką emeryturę za tę składkę dostanie - dodał.

Zdaniem byłego prezesa NBP Leszka Balcerowicza, rządowe propozycje drastycznego i trwałego obniżenia składki do drugiego filara sprawią, że bardzo trudno będzie poprawić funkcjonowanie OFE. Balcerowicz uważa, że Polski nie stać na demontaż drugiego filara. Tymczasem rząd zadecydował o zmianach w finansowaniu OFE. Składka przekazywana z ZUS do OFE zostanie zmniejszona z 7,3 proc. do 2,3 proc., a potem będzie stopniowo wzrastać, by w 2017 r. osiągnąć 3,5 proc. Zgodnie z przyjętym przez rząd projektem pieniądze, które zamiast trafić do OFE, pozostaną w ZUS, zostaną umieszczone na specjalnych, indywidualnych subkontach. Zasady dziedziczenia pieniędzy na subkontach w ZUS będą takie same, jak w OFE. Środki te będą też waloryzowane o wskaźnik wzrostu gospodarczego z ostatnich pięciu lat i inflacji. Rząd chce, by zmiany weszły w życie od 1 maja.

Reklama