Tusk zrealizował swoje założenie propagandowe. W tym sensie odniósł sukces. Ale jeżeli wziąć kartkę i policzyć to dostaliśmy znacznie mniej niż poprzednio. Od kwoty, którą mamy otrzymać, trzeba odjąć wyższą niż do tej pory składkę i uwzględnić inflację - mówi w rozmowie z "Faktem" Jarosław Kaczyński. Chociaż lepiej już nie zastanawiać się, czy to sukces czy porażka, tylko nad tym, żeby te pieniądze zostały wydane, na miejsca pracy, nowoczesną służbę zdrowia i taką zmianę gospodarki gdzie Polacy nie będą tanią siłą roboczą. Bo do tej pory to mamy aferę drogową. Środki unijne nie mogą jak do tej pory być wydawane na mieszkania w Barcelonie i Porsche w postaci łapówki - dodaje.

Reklama

Jego zdaniem pieniędzy z Brukseli nie można zmarnować i by przejęli je ludzie zamieszani w korupcję. Gdy Platforma przejęła władzę, korupcja na szczytach władzy ruszyła z kopyta, a w końcu musiała wybuchnąć, skoro z ludzi, którzy byli przekupni, na co wskazują nawet wyroki sądowe, robiono bohaterów.A gdzie jest korupcja? Tam, gdzie jest najwięcej pieniędzy. A gdzie jest najwięcej pieniędzy? Tam, gdzie są fundusze europejskie - mówi. Platforma Obywatelska wzięła na siebie rolę ochrony tego fatalnego i w ogromnej mierze skorumpowanego systemu. A przy władzy muszą być ludzie, którzy są uczciwi i faktycznie walczą z korupcją, a nie tylko o tym mówią. To jeden z zasadniczych kierunków polityki państwa - dodaje.

Kaczyński liczy też, że wniosek o odwołanie rządu przejdzie. Liczy jednak . niekoniecznie na jakieś frakcje, choć mówi się o posłach skupionych wokół Jarosława Gowina. Nie wiem, czy w ogóle jest frakcja Gowina. Jedni mówią, że jest, a inni, że nie ma. Ale słyszy się też, że to Waldemar Pawlak, mimo że już poza rządem, ma większość w swoim klubie w Sejmie. I to wszystko można już zacząć liczyć. Nie traci tez nadziei na rozłam w partii Donalda Tuska, którą porównuje do AWS.

Widać już polityczny bezwład. Pamiętam swoje rozmowy z kolegami z AWS, którzy dzisiaj odgrywają niemałą rolę w Platformie. Mówiłem im wtedy: „Słuchajcie, ten układ się sypie, to widać gołym okiem”. A oni odpowiadali: „No tak, ale może jeszcze coś się zmieni”. Ludzie budują sobie różne nadzieje - mówi prezes PiS. Donald Tusk będzie naprawdę zagrożony, kiedy przeciętny poseł PO uzna, że jego własny mandat jest wysoce niepewny. Na razie jeszcze takiej świadomości nie ma. Ale ona może się pojawić nawet w krótkim czasie, jeżeli nastąpi jakieś poważne tąpniecie poparcia. Trzeba cierpliwości - zauważa.

Reklama