Dymisję prezesa ZUS musi teraz przyjąć premier - zaznaczył minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz. Pytany o następcę Zbigniewa Derdziuka, nie chciał rozmawiać o nazwiskach. Poprzedni prezes wybrany był w konkursie i to jest dobry pomysł, jeśli chodzi o następcę Zbigniewa Derdziuka - podkreślił szef resortu w rozmowie z dziennik.pl.
Szefowa rządu już podjęła decyzję. Dymisja prezesa ZUS zostanie przyjęta przez premier Ewę Kopacz po przeprowadzeniu waloryzacji emerytur i rent. Poinformowała o tym IAR rzecznik rządu Małgorzata Kidawa-Błońska. To oznacza, że prezes odejdzie dopiero w marcu - wtedy to emeryci dostaną podwyżki świadczeń o 1,08 proc, ale nie mniej niż o 36 złotych.
Zbigniew Derdziuk, składając dymisję ze stanowiska prezesa Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, napisał w oświadczeniu, że "swoją misję w ZUS uważa za wypełnioną, a cele, które sobie postawił, za zrealizowane". Według niego, Zakład to nowoczesna instytucja, zarządzana zgodnie z najwyższymi standardami, zaawansowana technologicznie i przede wszystkim przyjazna klientom.
"ZUS bowiem to emanacja naszego państwa" - czytamy w oświadczeniu.
Zbigniew Derdziuk napisał też, że w 2012 roku ZUS, jako pierwsza instytucja publiczna, uruchomił ogólnopolski e-urząd tj. Platformę Usług Elektronicznych. ZUS kończy właśnie wcielanie w życie reformy z 2013 r. W marcu, wszystkie środki przeniesione z OFE, zostaną przypisane do indywidualnych kont emerytalnych. "Za nami już także pierwsze przesunięcia środków w ramach tzw. suwaka emerytalnego. Przed nami waloryzacja emerytur, do której ZUS jest w pełni przygotowany" - czytamy w oświadczeniu.
Zbigniew Derdziuk został powołany przez premiera na stanowisko prezesa Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w październiku 2009 roku.