Wyjaśnił, że legalny dostęp do akt sprawy dotyczącej nielegalnych nagrań polityków i biznesmenów w warszawskich restauracjach miało wiele osób, będących stronami w postępowaniu. To też podejrzani, pokrzywdzeni i ich pełnomocnicy.
Prokurator przyznał, że nie ma pewności, czy jednak nie doszło do nielegalnego wycieku akt z postępowania, ale tę wersję uznał za mniej prawdopodobną.
Kontrowersyjny biznesmen Zbigniew Stonoga za pośrednictwem chińskich serwerów udostępnił kilkanaście tomów akt ze sprawy dotyczącej nielegalnych nagrań biznesmenów i polityków w warszawskich restauracjach. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT>>>
Sam Zbigniew Stonoga tłumaczy swoje działania dobrem publicznym. Ta publikacja na pewno uniemożliwi dalsze zamiatanie tej sprawy pod dywan, bo jest bardzo duża część prokuratorów, która jest wściekła na to, że nie pozwala im się normalnie pracować - powiedział Polskiemu Radiu RDC Stonoga, przedsiębiorca i założyciel "Gazety Stonoga".
Skany akt - m.in. protokołów z przesłuchań - zaczęły pojawiać się na profilu w portalu Facebook Gazeta Stonoga (należącym do przedsiębiorcy Zbigniewa Stonogi) wczoraj wieczorem. W dokumentach widnieją dane osób przesłuchiwanych przez prokuraturę, ale także postronnych.
ZOBACZCIE WSZYSTKIE ZDJĘCIA AKT ŚLEDZTWA DOTYCZĄCEGO AFERY PODSŁUCHOWEJ >>>