W ujawnionych zeznaniach jeden z kelnerów twierdzi, że Sikorski zabiegał o urząd unijnego komisarza do spraw energetyki, by "móc bezpośrednio nadzorować inwestycje na Ukrainie prowadzone przez Jana Kulczyka".
Marszałek Sejmu podkreślał, że zadaniem dyplomacji jest wspieranie polskiego kapitału.
- Zawalczenie o komisarza do spraw energetyki było jedną z opcji, którą półtora roku temu rozważaliśmy. I na to stanowisko premier Tusk rozważał różnych kandydatów. Wiemy, że to nie nastąpiło. Natomiast ja energicznie ekonomizowałem polską politykę zagraniczną. Cała służba pracowała po części na rzecz polskiego biznesu, polskiego eksportu - mówił Radosław Sikorski.
Marszałek Sejmu mówił też, że nikt nie życzyłby sobie, by jego prywatne rozmowy były ujawniane.
- W rozmowach niepublicznych rozmawiamy trochę inaczej niż na forum publicznym i ja uważam, że wszyscy mamy prawo do stawiania tez, testowania różnych hipotez, czasami wyostrzania różnych hipotez, żartowania - dodawał.
Kontrowersyjny biznesmen Zbigniew Stonoga zaczął przedwczoraj publikować w Internecie zdjęcia akt śledztwa dotyczącego nielegalnych podsłuchów polityków i biznesmenów w warszawskich restauracjach. Wśród nagranych osób był między innymi Jan Kulczyk w trakcie kilku spotkań z politykami. Treść tych rozmów nie jest znana.
Komentarze(41)
Pokaż:
W przeciwieństwie do przechowywania w zbiorowej pamięci wydarzeń, które miały miejsce 5000 lat temu (wyjście Izraelitów z Egiptu, co upamiętnia święto Pesach) – historia Ż_dowskich szynkarzy właściwie znikła z naszej zbiorowej pamięci. Ż_dzi weszli w ten biznes, dominowali w nim w całym regionie, a potem zniknęli równie szybko jak w nim zaistnieli. Nie ma nic w historii Ż_dowskiej tak zaprawionego alkoholem, jak ten szczególny okres w historii Polski. Nie istnieją żadne „Ż_dowskie” drinki, czy alkohole, które są specyficznie Ż_dowskie. Nie było żadnych przełomowych Ż_dowskich wynalazków w tym przemyśle, a czysto Ż_dowskie skojarzenia ze światem alkoholu są właściwie żadne.
Dzisiaj wydaje się to dziwną ideą: poza “Nazarian Night Club” i kilku miejscach w East Village w Nowym Jorku, jacy Ż_dzi mają bary? Jednak w XIX-to wiecznej Polsce, około 85% licencjonowanych szynków było dzierżawionych przez Ż_dów. Przez to, wykreowany został stereotyp karczmarza, który miał brodę, jarmułkę i pejsy. Ż_dowska dominacja w polskiej kulturze związanej ze spożywaniem alkoholu była tak pełna, i trwała tak długo, że Polacy po prostu z założenia widzieli związek między Ż_dami a wódką. Jak mówi polskie przysłowie: "Chłop u Ż_da pije - Ż_d go w kieszeń bije".
Dlaczego?
Ż_dzi zostali szynkarzami w Polsce z powodu specyfiki polskiej gospodarki. Między innymi, ale jednak główną przyczyną, był wzrost cła eksportowego nałożony [przez zaborcę – głównie poruszamy się po zaborze rosyjskim, tzw. Królestwie Polskim – przyp. Red.] na producentów zboża do tego stopnia, że sprzedaż za granicę przestała być opłacalna [był to zabieg zaborcy rosyjskiego, który dążył do całkowitego uzależnienia Polaków od Rosji, a jednocześnie do wzmocnienia producentów z Cesarstwa Rosyjskiego, gdzie cła wywozowe nie obowiązywały – przyp. Red.] Szlachta – właściciele ziemscy zajęli się więc przerobem zboża na alkohol, żeby zdobyć coś wartego pieniędzy. Ż_dzi, których obowiązywał zakaz posiadania ziemi, członkostwa w cechach rzemieślniczych czy gildiach kupieckich, zdobywania wyższego wykształcenia, byli naturalnymi partnerami: mogli pracować na rzecz destylarni i obsługiwać handlowo końcówkę procesu: detaliczny wyszynk.
Glenn Dynner, historyk specjalizujący się w dziejach Ż_dów we wschodniej Europie, który napisał pracę pt. „Yankel’s Tavern” [Karczma Jankiela], uważa, że te zajęcia – karczmarzy i osób zaangażowanych w produkcję alkoholu, było w tamtych czasach apogeum ekonomicznej działalności Ż_dów.
Opisuje to analogicznie do okresu, w którym wzrosło zapotrzebowanie na księgowych: ambitne miejsce pracy dla klasy średniej, gdzie można zaoferować konkretne umiejętności za potencjalnie dobre wynagrodzenie. Dynner zauważa: „dzierżawili karczmy, ponieważ dla wschodnioeuropejskich Ż_dów, nie było wiele alternatyw”.
Z kolei, polska szlachta, chciała mieć Ż_dów w swoich karczmach, ponieważ wierzyła w to, że Ż_dzi, w większości, nie piją. Dynner podaje wiele przykładów, żeby powyższe zdanie uznać za mit. Jednak było to powszechne przekonanie: XIX-to wieczny ziemianin Antoni Ostrowski opisuje Ż_dów jako „zawsze trzeźwych”, i dodaje „pijaków niewielu spotkasz między Ż_dami”. I rzeczywiście: chłopskie przysłowia naigrywają się z głupoty Ż_dów, którzy mając do dyspozycji tyle wódki, sami nic nie piją.
Różne źródła opisują watahy pijanych Polaków przewijających się przez szynki i leżących wedle płotów, podczas gdy Ż_dzi wysysają tychże z pieniędzy i rozpijają jeszcze bardziej, żeby wyszarpnąć ostatnie grosze na wódkę. Z biegiem czasu, takie opowieści wykrystalizują czysty antysemityzm.
„nasze małe miasta i miasteczka nie są już dłużej nasze, należą do obcych. Magistraty tylko wydają się rządzić, ale monopol wódczany ma prawdziwą władzę. Trzeźwi Ż_dzi, w cichej bitwie gospodarczej, narzucili nam swoje jarzmo”.
Tak, w 1912 r.: chociaż wielu naukowców opowiadała się za tym, że dominacja Ż_dów w polskim handlu alkoholem zakończyła się w XIX w. Dynner pokazuje dowody na to, że trend dotyczył wczesnych lat XX w. Więc, przez całe pokolenia ukształtował się w Polsce obraz, że jeśli szukasz alkoholu – musisz handlować z Ż_dami, a co bardziej istotne dla kultury Ż_dowskiej, bycie Ż_dem we wczesnej erze nowożytnej, znaczyło być zaangażowanym w biznes związany z wódką. Około 100 lat temu, blisko ¾ światowej populacji Ż_dowskiej mieszkało w Polsce lub na Litwie, a około 30% z nich trudniło się jakimś wycinkiem tego biznesu.
Ale cóż się stało później? Gdy Ż_dzi z Europy zachodniej cieszyli się owocami emancypacji, ich wschodni bracia wyjeżdżali do Ziemi Izraela, albo do USA, gdzie horyzonty ekonomiczne i zawodowe były znacznie szersze, a co za tym idzie, imperatywy leżące u źródła powodzenia zaangażowanie w przemysł alkoholowy, właściwie nie istniały.
Nawet rodzina Bronfmanów, światowych liderów w produkcji alkoholu, nie wiąże swojej historii z szynkami w Polsce: oryginalnie zajmowali się uprawą tytoniu w Besarabii (Rumunia/Mołdawia). Po pogromach w carskiej Rosji w 1889 r. uciekli do Saskatchewan w Kanadzie, gdzie patriarcha Jechiel dostał pracę przy kolei, a następnie w tartaku, zanim on i jego synowie, łącznie z Samuelem, który zbudował ostatecznie imperiumSeagram, mogli dorobić się środków na otwarcie własnego przedsiębiorstwa. Sprzedawali drzewo opałowe i owoce morza, dopiero później kupili hotel, gdzie zobaczyli jakie zyski przynosi sprzedaż alkoholu. Do tego stopnia, że zajęli się jego dystrybucją, ciesząc się z pozycji, jaką dawała im Kanada, położona za granicą kraju w którym obowiązywała prohibicja.
Nie ma w alkoholowej historii Ż_dów nic ponad tradycję picia śliwowicy – alkoholu produkowanego bez użycia zboża – na Pesach, i tego by przypomnieć ten okres historii Polski kiedy to Ż_dzi polewali jak kraj długi i szeroki. Jest to fragment ekonomicznej historii diaspory Ż_dowskiej: przez stałe skupianie się na edukacji i podnoszeniu kwalifikacji, Ż_dzi zaadaptowali się do wkraczania w dziedziny aktualnie otwarte i dające pracę. W XIX w. w Polsce, to była branża alkoholowa. Kiedy wyjechali, nie zabrali jej ze sobą.
265 mln milionami senatora PiS-u w Luksemburgu, co stanowi tylko czesc tego co razem z
innymi zlodziejami wyssali ze SKOK-ów (+3mld doplacone i 2 mld niesplacalnych kredytów do czego
trzeba bedzie wkrótce dolozyc). A wszystko to we wspólpracy nie z jakimis pojedynczymi politykami
Kaczynskiego, ale w wieloletnim symbiotycznym zwiazku CALEJ PARTII, od nieszczesnego nieboszczyka
prezydenta poczynajac, ze zdegenerowana instytucja finansowa placaca za dziesiatki pisowskich
imprez i utrzymujaca pisowskie szczujnie .
Jest pisowski prezydent i pewnie bedzie rzad.
WSZYSTKO ZAMIOTA POD DYWAN...ukradli ze SKOKow i finnansuja
wybory PIS i Dudy
itp hejterow, bojowki , autobusy , podsluchy, nielegalne publikacje
szambo PIS