Komisja śledcza w środę miała przesłuchać kolejnego funkcjonariusza ABW, oznaczonego jako świadek nr 10. Świadek miał być przesłuchany najpierw z ukrytym wizerunkiem i zniekształconym głosem, a potem na posiedzeniu w trybie niejawnym.

Reklama

Jednak na samym początku przesłuchania, z powodu problemów technicznych słychać było przez krótką chwilę głos świadka bez zniekształcenia. Interweniował pełnomocnik przesłuchiwanego funkcjonariusza, który zwrócił uwagę, że doszło do częściowego ujawnienia wizerunku i m.in. złożył wniosek o przesłuchanie zamknięte. Zapewnił, że świadek chce zeznawać, ale jego bezpieczeństwo jest zagrożone.

Przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann (PiS) zarządziła przerwę na rozwiązanie problemów technicznych, podkreślała, że bardzo jej zależy na przesłuchaniu tego świadka w trybie jawnym. Po wydłużonej do około godziny przerwie i dyskusji komisja zdecydowała się odłożyć dalsze przesłuchanie, zwrócić się do ABW o wyjaśnienia całej sytuacji, ponieważ - jak mówiła Wassermann - to ABW odpowiada za techniczną stronę anonimizacji świadków. Jak mówiła Wassermann, komisja zwróci się do ABW o udzielenie odpowiedzi na pytanie, czy możliwe jest kontynuowanie przesłuchania świadka na posiedzeniu jawnym.

Reklama

Komisja ma się też zwrócić do Biura Analiz Sejmowych o opinię prawną na temat, czy doszło do częściowego ujawnienia wizerunku świadka. Jak podkreśliła Wassermann, kolejny termin przesłuchań, który wchodzi w rachubę to 9 kwietnia.

W czasie dyskusji Witold Zembaczyński (Nowoczesna) mówił, że "w żywotnym interesie komisji jest uzyskanie jednoznacznej opinii prawnej nt. ujawnienia głosu funkcjonariusza ABW". - Są różne interpretacje wskazujące na to, że głos może być również elementem chronionym w ramach wizerunku - powiedział Zembaczyński.

Reklama

Ocenił, że w wyniku problemów technicznych profesjonalizm komisji śledczej został narażony na szwank. - Nie wyobrażam sobie dalszego procedowania bez uzyskania jasnej opinii prawnej, która przedstawi, czy głos funkcjonariusza ABW pozostającego w czynnej służbie, przy ochronie jego wizerunku, jest integralną częścią tego wizerunku - powiedział Zembaczyński.

Posłowi Nowoczesnej wtórował Krzysztof Brejza (PO). - Absolutnie doszło do sytuacji niebywałej w historii prac komisji śledczych, do ujawnienia głosu, jako części wizerunku przesłuchiwanego świadka - powiedział poseł Platformy.

Poseł PO mówił, że prezydium komisji, zgodnie z regulaminem, odpowiada za "zorganizowanie takiego przebiegu prac, który zagwarantuje anonimowe przesłuchanie świadka". - Nie wiemy, jaką funkcję pełni, jakie zadania realizuje osoba dzisiaj przesłuchiwana, nie wiemy, czy sytuacja dzisiejsza doprowadzi lub nie, do narażenia jej życia albo zdrowia. Jej głos został puszczony w eter - powiedział Brejza.

Dodał, że komisja powinna zamówić opinię w Biurze Analiz Sejmowych. - Proszę bardzo, nie ma problemu - odpowiedziała na ten postulat Brejzy przewodnicząca komisji.

Tomasz Rzymkowski (Kukiz'15) zwrócił uwagę, że kwestia utajnienia wizerunku, w tym też modyfikacji głosu, nie leży po stronie komisji, tylko po stronie ABW. - Komisja, Kancelaria Sejmu w żaden sposób nie wpływa na kwestię ochrony funkcjonariuszy ABW, tylko to jest rola Agencji - powiedział Rzymkowski.

Trwa ładowanie wpisu

ABW nie potwierdza, by w trakcie przesłuchania przez Komisję Śledczą ds. Amber Gold doszło do ujawnienia danych umożliwiających identyfikację byłego funkcjonariusza Agencji - poinformował w środę wieczorem szef ABW Piotr Pogonowski.

Jak dodał, "jednocześnie Agencja w dalszym ciągu deklaruje gotowość udzielenia pomocy technicznej Kancelarii Sejmu RP w celu zapewnienia prawidłowej realizacji przeprowadzanych przez Komisję Śledczą czynności".

Pierwsze o liście szefa ABW poinformowało radio RMF FM.

Amber Gold powstała na początku 2009 r. i miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji. W połowie 2011 r. spółka przejęła większościowe udziały w liniach lotniczych Jet Air, następnie w niemieckich OLT Germany, a pod koniec 2011 r. w liniach Yes Airways. Powstała wtedy marka OLT Express.

Linie OLT Express upadłość ogłosiły pod koniec lipca 2012 r. Z kolei Amber Gold ogłosiła likwidację 13 sierpnia 2012 r., a tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich. Według ustaleń, w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej firma oszukała w sumie niemal 19 tys. swoich klientów, doprowadzając do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł.