"Jarosław Kaczyński szuka teraz układu, a układ zbudował sam Jarosław Kaczyński" - powiedział Andrzej Lepper w programie "Teraz My" w telewizji TVN. Początkiem układu miała być spółka Telegraf, która powstała we wrześniu 1990 roku. Na zarzut prowadzących Andrzej Morozowskiego i Tomasza Sekielskiego, że już to było wyjaśniane, Lepper oświadczył, iż dopiero teraz dotarły do niego "wiarygodne dokumenty" - akty notarialne i odpisy dokumentów. W świetle kamer Lepper przekazał nagranie wywiadu z Grzegorzem Żemkiem, zrobione dla telewizji publicznej, w którym były szef FOZZ mówi, jak było finansowane Porozumienie Centrum i PiS.

Reklama

Lider Samoobrony wspomniał o spółkach Srebrna, Srebrna Media i Nowe Państwo, które zakładało PC. Przypomniał, że już w swojej książce "Lista Leppera" w 2002 roku pisał o finansowych dokonaniach braci Kaczyńskich. "Jeśli mówię nieprawdę, to niech Jarosław Kaczyński pozwie mnie do sądu" - oświadczył Lepper. Zapewnił, że wszystkie dokumenty, a także nagranie będzie dostępne na stronach internetowych Samoobrony. Zadał pytania: gdzie są szefowie tych fundacji, jak były finansowane, kto zasiada w ich radach nadzorczych. Powiedział, że od trzech miesięcy nie może z sądu dostać dokumentów wspomnianych spółek.

Program Lepper rozpoczął od przeprosin za swe niestosowne zachowania, m.in. za nadużywanie alkoholu i swobodne kontakty z przygodnymi kobietami. Przeprosił też polityków: Donalda Tuska, Pawła Piskorskiego, Marka Borowskiego, Andrzeja Olechowskiego, Jerzego Szmajdzińskiego i Włodzimierza Cimoszewicza za pomówienie ich z trybuny sejmowej. W listopadzie 2001 roku Lepper zadawał pytania, czy politycy ci otrzymywali pieniądze od biznesmenów i gangsterów. Został za to skazany na karę grzywny. Lider Samoobrony zapewnił, że nie jest to element kampanii wyborczej.

Andrzej Lepper powiedział też, że Jarosław Kaczyński ma "dalekosiężny" plan "prześwietlenia" mediów prywatnych i niektórych dziennikarzy. Ma być sprawdzane, skąd właściciel Polsatu Zygmunt Solorz miał pieniądze na utworzenie telewizji. Jest też postępowanie w sprawie pana Mariusza Waltera - mówił Lepper. Zaznaczył, że w tej sprawie miało chodzić o stadion Legii.

Reklama

Służby, jak twierdzi Lepper, mają się też przyjrzeć niektórym dziennikarzom. Padły nazwiska Kamila Durczoka, Mikołaja Kunicy, Moniki Olejnik, Katarzyny Kolendy-Zalewskiej, Bogdana Rymanowskiego, Stanisława Janeckiego, Ewy Milewicz, Krzysztofa Różyckiego, Anny Marszałek, Tomasza Sekielskiego, Tomasza Sianeckiego, Jacka Żakowskiego, Janiny Paradowskiej i Tomasza Lisa. Lepper twierdzi, że w rozmowach z nim Jarosław Kaczyński zastanawiał się, dlaczego ci dziennikarze są wrogo nastawieni do PiS. Przy niektórych rozmowach miał być obecny Roman Giertych. Według Leppra, następni do sprawdzenia mieli być biznesmeni.

Na zarzut, że wszystkie rewelacje ujawnia dopiero teraz, kiedy stracił posadę w rządzie, Lepper wyjaśnił, że nie opowiadał o tych rzeczach wcześniej, bo uważał, że władza ma dobre intencje. Dopiero teraz zdobył - jak twierdzi - "niepodważalne dowody".

Dużą część programu zdominowały sprawy obyczajowe i sposób życia byłego wicepremiera. Telewizja TVN pokazała wyznania prostytutki, która twierdzi, że Lepper lubił towarzystwo kobiet. "Zamawiał trzy dziewczyny" - mówiła kobieta. "Płacił pieniędzmi z kasy pancernej w biurze Samoobrony. <Bierzcie to nie moje>. Był często pod wpływem alkoholu. Z czasem stawał się coraz bardziej niegrzeczny i odreagowywał na kobietach" - opowiadała. Andrzej Lepper stanowczo zaprzeczył tym słowom.