Węgry, przewodniczące od stycznia Unii Europejskiej, naraziły się ostatnio na krytykę w UE za kontrowersyjną ustawę medialną, która weszła w życie od nowego roku.

Reklama

Radio Tilos powinno było nadać piosenki "Warning" i "It's On" po godzine 21 - napisali przedstawiciele NMHH w liście z 13 grudnia 2010 r. opublikowanym w sobotę na stronie rozgłośni. Organem NMHH jest nowopowstała Rada ds. Mediów, która ma prawo nakładać wysokie kary za "niezrównoważone politycznie" publikacje.

Według NMHH piosenki rapera można zaliczyć do gatunku "gangsta-rap", który może "negatywnie wpływać na rozwój małoletnich", w związku z czym należało je nadać między godzinami 21 a 5, w nocy.

W odpowiedzi na list Radio Tilos podkreśla, że stacja ma niewielu słuchaczy poniżej 16. roku życia, z których jedynie garstka rozumie slang "gangsta rap", w związku z czym utwory nie miały "negatywnego wpływu na rozwój" młodych ludzi.

Węgierskie media elektroniczne porównują list NMHH do komunistycznej cenzury z lat 60. i 70.

Reklama

Raper Ice-T na informację o dochodzeniu zareagował, publikując na portalu Twitter następujący wpis: "Jestem zachwycony! Świat nadal się mnie boi. Ha ha ha".



Reklama

Ice-T, czyli Tracy Lauren Marrow, który w 1990 r. założył zespół Body Count, znany jest również z roli policjanta w serialu "Law & Order: Special Victims Unit". Jest prezesem firmy produkującej filmy pornograficzne.

Zgodnie z nową ustawą medialną, na Węgrzech powołana została m.in. wpływowa Rada ds. Mediów, wybierana przez parlament. Jej szefa na dziewięcioletnią kadencję powołuje sam premier.

Kary nakładane przez Radę mogą wynosić do 200 mln forintów (700 tys. euro) w przypadku mediów elektronicznych i 25 mln forintów (89 tys. euro) w przypadku dzienników lub publikacji internetowych.

Rada ma też prawo kontrolować wszystkie dokumenty mediów jeszcze przed stwierdzeniem wykroczenia. Według ustawy dziennikarze będą zobowiązani ujawniać swoje źródła w sprawach dotyczących bezpieczeństwa narodowego.

Pod koniec grudnia Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie ostrzegła, że ustawa - jeśli będzie niewłaściwie stosowana - "może uciszyć krytyczne media oraz debatę publiczną w kraju".