Informacje te, podane w mediach społecznościowych przez Jacka Kapicę, potwierdził PAP w sobotę jego obrońca mec. Tomasz Tałanda.

Uwzględniając zażalenie sąd uznał zatrzymanie mnie przez CBA na zlecenie prokuratury za bezzasadne. Sąd również zwolnił zabezpieczenie na 2 mieszkaniach. Nigdy nie odmówiłem współpracy z prokuraturą ale o sprawiedliwość będę walczył do końca. Dzięki Mecenasie Tałanda! - napisał w piątek na Twitterze Kapica.

Reklama

B. wiceminister finansów w rządzie PO-PSL i b. szef Służby Celnej Jacek Kapica został zatrzymany przez CBA 29 marca w Warszawie, na polecenie Prokuratury Okręgowej w Białymstoku. Prowadzi ona śledztwo w sprawie tzw. afery hazardowej. Po przewiezieniu do prokuratury, Kapicy postawiono zarzuty niedopełnienie obowiązków służbowych w latach 2008-2015 "w celu osiągnięcia korzyści majątkowej dla innych osób, w łącznej kwocie ponad 21 mld zł".

Reklama

Zarzuty stawiane b. wiceministrowi finansów związane są z rejestrowaniem automatów do gry o niskich wygranych, tzw. jednorękich bandytów. Według śledczych, w rzeczywistości pozwalały one na grę o wysokie stawki, mimo że - zgodnie z prawem - dopuszczalne były jednorazowe wygrane jedynie o wartości kilkudziesięciu złotych.

Straty Skarbu Państwa z tytułu różnicy w opodatkowaniu automatów dających niskie i wysokie wygrane, które to podatki nie zostały zapłacone przez użytkowników takich urządzeń, szacują na ponad 21 mld zł.

Reklama

W ocenie prokuratury, pełniąc funkcję wiceministra finansów i szefa Służby Celnej Jacek Kapica "ignorował" pojawiające się informacje o nierzetelności badań technicznych wymaganych przy rejestracji automatów do gry.

Nie zlecił podległym mu urzędnikom kontroli prawidłowości tych badań, co prowadziło do legalizacji automatów, które nie powinny zostać zarejestrowane, wstrzymał też badania automatów wytypowanych do kontroli - wynika z komunikatu prokuratury z informacją o postawionych zarzutach.

Zdaniem śledczych, gdy mimo to ujawniono nieprawidłowości, nie polecił "cofnięcia nierzetelnym jednostkom badawczym upoważnienia do badań technicznych automatów, nie zlecił podległym mu urzędnikom kontroli w zakresie maksymalnych stawek i maksymalnych wygranych w tzw. jednorękich bandytach, nie wydał podległym mu funkcjonariuszom Służby Celnej polecenia wszczęcia postępowań mających na celu unieważnienie rejestracji automatów zabezpieczonych w toku postępowań karnych i karno-skarbowych, których funkcjonowanie budziło zastrzeżenia, nie zlecił również kontroli innych zarejestrowanych urządzeń, choć znane były informacje o masowej skali nieprawidłowości".

Podejrzany nie przyznał się, po postawieniu zarzutów złożył krótkie wyjaśnienia.

Prokuratura zastosowała wówczas wobec niego tzw. wolnościowe środki zapobiegawcze: 500 tys. zł poręczenia majątkowego, nakaz powstrzymania się od działalności związanej z udzielaniem porad i konsultacji w zakresie urządzania i prowadzenia gier hazardowych oraz zakładów wzajemnych, a także zabezpieczenie na mieniu w kwocie 500 tys. zł, poprzez ustanowienie hipotek na dwóch nieruchomościach.

W połowie kwietnia białostocki sąd rejonowy w dużej części uwzględnił zażalenie obrońcy Jacka Kapicy dotyczące poręczenia majątkowego i obniżył je do 100 tys. zł. Wziął wówczas pod uwagę sytuację materialną podejrzanego oraz konieczność zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania.

W miniony piątek uwzględnił kolejne zażalenia obrońcy, uznając samo zatrzymanie za bezzasadne, uchylił również zabezpieczenia na majątku w postaci przymusowych hipotek.

W tej sytuacji, środkami zapobiegawczymi stosowanymi obecnie wobec podejrzanego, jest poręczenie majątkowe w kwocie 100 tys. zł oraz nakaz powstrzymania się od działalności doradczej "w zakresie urządzania i prowadzenia gier hazardowych oraz zakładów wzajemnych".

Śledztwo w sprawie tzw. afery hazardowej trwa od kilku lat. Badano w nim m.in., czy w latach 2006-2009 urzędnicy Ministerstwa Finansów doprowadzili do rejestracji, wbrew obowiązującym wówczas przepisom, tysięcy automatów do gier hazardowych. Ostatecznie zostało umorzone, ale po analizie zasadności tej decyzji, Prokuratura Krajowa zdecydowała o konieczności wznowienia postępowania.

Prowadzi je obecnie Prokuratura Okręgowa w Białymstoku; Jacek Kapica, który zgadza się na podawanie przez media przy opisywaniu tej sprawy jego pełnych danych personalnych, jest pierwszą osobą z zarzutami.