Jak pisze gazeta.pl były wiceminister podziękował za "ogromną falę wsparcia i życzliwości, jaką w ostatnich dniach otrzymuje od tak wielu osób". "Ta fala życzliwości doda mi sił na dłużej, bo mam świadomość, że walka podobna to tej, którą kilka lat temu spektakularnie podjęli przeciw mnie hazardowi przestępcy, prawdopodobnie będzie trwała długo" - napisał.
To, co zdarzyło się 29 marca określa mianem spektaklu. "Prokurator nie miał zamiaru przesłuchania mnie a ja ze swej strony złożyłem oświadczenie do protokołu. Przesłuchania nie przeprowadzono m.in. dlatego, że zawsze współpracowałem z prokuraturą i – mimo niesłusznych zarzutów - odpowiedzialnie składałem już wszelkie wymagane wyjaśnienia. Ten czwartek i kolejne dni zdominowały, zatem nie działania prawne a doniesienia medialne" - uważa.
Dodaje, że w swoim życiu zawodowym i osobistym wiele przeszedł przez ostatnie lata walcząc z nielegalnym hazardem i dlatego jest przygotowany do kolejnego etapu batalii.
"Jestem do tej walki gotowy, bo wierzę, że prawda i rzetelność służby Państwu to wartości, o które warto i trzeba walczyć" – twierdzi.
Dodaje, że nie widzi przeciwwskazań aby media opisując sprawę wymieniały jego imię i nazwisko. "Z tego bowiem, co dotąd zrobiłem dla Polski, jestem wyłącznie dumny. Jestem Jacek Kapica, nie Jacek K." – stwierdza.
Zarzuty, które Prokuratura Okręgowa postawiła mu dotyczą m.in. niedopełnienia obowiązków służbowych w celu osiągnięcia korzyści majątkowej na ponad 21 miliardów złotych. Prokuratura stwierdziła, że Kapica nie dopełnił obowiązku nadzoru wynikającego z ustawy o grach i zakładach wzajemnych oraz nadzoru nad podległymi mu departamentami i innymi jednostkami.