O pływających w Wiśle zwłokach poinformowali policję robotnicy wydobywający piasek z dna rzeki. Według nich zmarły mężczyzna miał na sobie strój przypominający kombinezon lotniczy. Ale - według radia RMF - prokurator nie potwierdził, że to ciało poszukiwanego Grzegorza K. Brat pilota widział zwłoki i nie potwierdził tożsamości zmarłego. Dopóki jednak ciała nie zobaczą pozostali członkowie rodziny Grzegorza K., pewności nie będzie.

Reklama

W sobotę pilot awaryjnie lądował w Wiśle. Dopiero wyłowiony wrak samolotu pozwoli ekspertom poznać przyczynę wypadku. Policjanci planują wydobyć maszynę z dna rzeki, gdy opadnie wysoki poziom wody. Użyją do tego sonaru specjalistycznej grupy wodno-nurkowej z Bydgoszczy, która jako jedyna w kraju ma taki sprzęt.

Awionetka wpadła do Wisły w okolicach Kanału Żerańskiego ok. godz. 10:30. Pilot wystartował z lotniska Babice i leciał sam. Po wydostaniu się z tonącej maszyny, próbował dopłynąć do kępy drzew - twierdzą świadkowie tragedii.