Karambol na S7. Sprawca tragedii zabrał głos
Mateusz M., podejrzany o spowodowanie karambolu na S7 w Borkowie pod Gdańskiem, udzielił wywiadu reporterce "Faktów" TVN Renacie Kijowskiej. Rozmowa odbyła się w kancelarii obrońcy 37-latka. Zarówno mężczyzna, jak i towarzysząca mu żona, Anna, powiedzieli, że przepraszają i proszą rodziny ofiar o wybaczenie.
– My jesteśmy rodzicami, którzy też pochowali dziecko, i wiem, że nie ma takich słów, które przyniosą ulgę. Być może kiedyś znajdą w sobie tyle siły, żeby spróbować w pewnym sensie nam wybaczyć – powiedziała żona Mateusza M.
Sprawca karambolu na S7: "Gdybym mógł cofnąć czas"
Mateusz M. odniósł się do tego, dlaczego nie hamował tuż przed wypadkiem. – Głuchy dźwięk rozbijanych aut, jedno za drugim. Oczywiście, że nikomu nie chciałem krzywdy zrobić. Sam przed sobą nie jestem w stanie tego wytłumaczyć. Nie wiem, co się zadziało – powiedział kierowca.
Dodał, że "gdyby mógł cofnąć czas, to zrobiłby cokolwiek innego".
Prokuratura ustaliła, że Mateusz M. nie był ani pijany, ani pod wpływem narkotyków. Nie korzystał z telefonu, a samochód nie był przeładowany.
Badania lekarskie Mateusza M. wyjaśnią więcej?
37-letni kierowca na wolności czeka między innymi na badania lekarskie, które być może wyjaśnią, czy zasłabł lub zasnął za kierownicą. Sąd nie uwzględnił wniosku prokuratury o tymczasowy areszt. Prokuratura złożyła zażalenie od tej decyzji. Mateuszowi M. zarzuca spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, narażenie zdrowia i życia wielu osób. Grozi za to do 15 lat więzienia.