Borusewicz wspomina, że atmosfera pierwszych dni strajku była wyjątkowo napięta i trudno było przewidzieć co może się wydarzyć. Z głośników słychać było wezwania do pracy i groźby, że jeżeli ktoś nie podporządkuje zostanie zwolniony z pracy, wzywano także do opuszczenia terenu zakładu przez osoby spoza stoczni - to dotyczyło między innymi i mnie, dodaje Bogdan Borusewicz.
Panowała atmosfera zagrożenia i strachu, potem to się ustabilizowało, choć bardzo często ludzie mówili, że pierwszy postulat "wolne związki zawodowe" jest nierealny. Jak wyjaśnia, to wtedy nabrał przekonania, że może się udać ponieważ o postulatach zaczęli mówić wszyscy robotnicy - nie tylko kierownictwo strajku.
Borusewicz dodaje, że przez cały czas strajku w stoczni otaczali go współpracownicy, którym ufał - a to było niezwykle istotne. Współpracował ze mną cały zespół Komitetu Obrony Robotników, różni ludzie dochodzili, ale na własnej skórze ustalałem, kto był agentem - a kto nie. Dodatkowe informacje dostarczał Adam Hodysz.
Robotnicy bardzo potrzebowali wsparcia psychologicznego, trzeba było cały czas ich motywować - ale ja nie miałem władzy nad tłumem - to robił Lech Wałęsa dodaje Bogdan Borusewicz.
Oni wiedzieli co mieli zrobić, ale trzeba było ich przygotować. To Lech Wałęsa miał władzę nad tłumem, był starszy, ja nie przemawiałem - stałem z tyłu - wyjaśnia Borusewicz. Ja dodaje, "będąc nie byłem".
Dzień wcześniej podpisano porozumienia w Szczecinie, a 3 września w Jastrzębiu.
31 sierpnia jest świętem państwowym, to Dzień Wolności i Solidarności.
Wałęsa ogłosił zakończenie strajku w porozumieniu z komuchami, i tylko dzięki akcji śp.Walentynowicz, która prawie siłą zawracała opuszczających stocznię(zostało ledwo kilkuset), Wałęsa postawiony przed faktem dokonanym ogłosił strajk solidarnościowy.
Co tak naprawdę w tym dniu świętujemy podpisanie 21 postulatów porozumień z których nawet jednego do dziś nie spełniono. Był to przełomowy moment dla wprowadzenia demokracji w Polsce, swoisty karnawał wolności. Fakt demokracja znaczy republika. Pytam więc czyją republiką Polska się stała, że tak nasza elita oszalała? Banku Światowego który przy pomocy fiskusa ostatni grosz biednemu zabiera? Czy może jakiejś innej światowej chimery!...
Więcej na sklave.polityka