Kontrowersyjna rozmowa dziennikarki z byłym detektywem odbyła się w programie "Fakty po Faktach" wyemitowanym na antenie TVN24 4 lutego. Katarzyna Kolenda-Zaleska w ostrych słowach zaatakowała wówczas swego rozmówcę, krytykując jego poczynania w sprawie Katarzyny W. z Sosnowca. Opinia publiczna potępiła dziennikarkę za ten wywiad zarzucając jej brak profesjonalizmu, a Rada Etyki Mediów stwierdziła, że Kolenda-Zaleska naruszyła zasady obiektywizmu oraz pierwszeństwa dobra odbiorcy.
Jednak zdaniem Kamila Durczoka, racja była po stronie dziennikarki. W rozmowie z portalem wirtualnemedia.pl, szef "Faktów" stanął w obronie koleżanki:
Kasia rzeczywiście prowadziła bardzo emocjonalną rozmowę, ale argumenty i racja były po jej stronie. Im dalej od tego wywiadu i im więcej pojawia się faktów dotyczących działalności Krzysztofa Rutkowskiego, tym bardziej widać, że brak etyki w tym, co robił, wytyka mu nawet własne środowisko. - stwierdził dziennikarz.
Jednocześnie Kamil Durczok przyznał, że rozmowa nie odbyła się z zachowaniem standardów dziennikarskich, przestrzegł jednak kolegów dziennikarzy przed pochopnym wydawaniem sądów - Chwilami może rzeczywiście tych emocji w rozmowie było za dużo, ale z drugiej strony tych wszystkich, którzy dziś są tak mądrzy i udzielają kategorycznych rad Kasi, także kolegów dziennikarzy, chciałbym widzieć raz w życiu, jak zachowaliby się w takiej sytuacji. Rozmawiając w studiu na temat tak emocjonalny, dotyczący sprawy, którą przeżywają wszyscy w Polsce. Sądzę, że odpadliby w drugiej minucie. - powiedział dziennikarz w rozmowie z portalem wirtualnemedia.pl
Kamil Durczok wyznał także, że nie widzi powodów, dla których Katarzyna Kolenda-Zaleska miałaby zostać wyrzucona z programu "Fakty po Faktach" - Nie ja jestem szefem TVN24, ale gdyby ktoś mnie pytał o zdanie, to nie widzę powodu by miała przestać robić to, co robi.