Barbara Sowa: Po co robicie konkurencję dla Balu Dziennikarzy. Złośliwość czy zazdrość?

Ryszard Kapuściński*: Nie traktujemy naszej imprezy, jako konkurencji dla "salonu". Chcemy się po prostu spotkać w swoim gronie, wśród prawicowych dziennikarzy i razem pobawić. To nie jest nowy pomysł. Zaczęliśmy nasz bal organizować w 2010 roku, ale inicjatywę przerwała tragedia smoleńska, teraz chcemy ją wznowić.

Równie dobrze mógłbym powiedzieć, że organizatorzy Balu Dziennikarzy byli złośliwi, bo taki, a nie inny termin swojej imprezy wybrali. Z resztą w sieci już funkcjonują wpisy - na portalu pana Lisa i na blogu pani Paradowskiej - bardzo złośliwe i nieprzyjemne. No po co pisać takie rzeczy? Skomentowałbym to w ten sposób: Niektórzy zawsze mają kudłate myśli. Jest też jedno takie powiedzenie - uderz w stół, a nożyce się odezwą.

Ale skąd ta zbieżność terminów? To przypadek?

Tak wypadło, bo tego dnia jest ostatni dzień karnawału.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Kto się będzie mógł bawić na waszej imprezie? Będzie "selekcja" i ochroniarze na bramce?

Selekcja to złe słowo. Bal jest nie tylko dla dziennikarzy, ale dla wszystkich, którzy myślą tak jak my. Nie podejrzewam, żeby ludzie, z którymi nie jest nam po drodze, zaczęli się rejestrować. Oni mają swój bal, a my swój.

Reklama

A co jeśli w progu jednak pojawi się Tomasz Lis albo Monika Olejnik?

To będzie ich problem, nie nasz. Muszą się zarejestrować, wpłacić, może przez ten czas ochłoną... Naszą imprezę chcemy robić w krakowskim Grand Hotelu - to reprezentacyjne miejsce, gdzie zmieści się niewiele ponad 200 osób. Przede wszystkim będziemy więc przyjmować ludzi, których znamy. Ale nie postawimy bramki i siłowo nie zamkniemy wstępu. Nawet nam to przez myśl nie przeszło.

Niektórzy niepokorni będą mieli zgryz, którą imprezę wybrać. Ziemkiewicz już nam powiedział, że zostaje w Warszawie. A Joanna Lichocka i Piotr Zaremba są w radzie fundacji Balu Dziennikarza....

Z Rafałem nie rozmawiałem, ale Joasia powiedziała, że będzie w Krakowie. Całe życie się składa z pewnych decyzji i faktycznie niektórzy będą musieli wybrać.

A ile kosztuje wstęp?

200 złotych od osoby i 300 złotych od pary.

Bal Dziennikarzy to impreza charytatywna. Wy też na coś zbieracie?

Środki pójdą na naprawę instrumentów dla dzieci ze szkoły muzycznej, a konkretnie szkoły muzycznej I stopnia w Krakowie.

A jakie hity polecą na parkiecie - “Typ niepokorny” Stachursky'ego?

Zostawmy to w tajemnicy. Będzie bardzo dobra muzyka, to mogę zapewnić.

*Ryszard Kapuściński jest prezesem Klubów Gazety Polskiej