Zdaniem publicystki Janusz Palikot poniósł spektakularną klęskę, próbując odwołać wicemarszałek Wandę Nowicką, i teraz chcąc klęskę przekuć w sukces, brnie w kolejne kłopoty.
- A przecież miał tak wiele atutów, sukces był w zasięgu ręki. Oburzył się na to, na co opinia publiczna jest wyjątkowo wyczulona – pieniądze władzy. Może jednak opinia publiczna zdecydowanie gorzej znosi chamstwo pospolite, które wyszło zza pleców lidera i rozpoczęło ofensywę pod hasłem, że Nowicka to „chytra baba z Radomia” czy wręcz „geszefciara”? - czytamy w komentarzu Janiny Paradowskiej.
Publicystka drwi, że za światłym Europejczykiem Palikotem, filozofem i wielbicielem Gombrowicza, ciągnie się towarzystwo bardzo podobne Lepperowemu, a nawet bardziej ofensywne i agresywne.
Jej zdaniem sam lider Ruchu Palikota zresztą też nabiera podobnych manier i jako przykład podaje skandaliczną wypowiedź polityka, dotyczącą gwałtu i Wandy Nowickiej: - Nerwy puściły? W polityce trzeba twardości, o czym sam Palikot przekonuje. Lepiej nie stawać przed kamerą, kiedy jest się w stanie wielkiej frustracji - pisze Paradowska.