Dziennikarz śledczy Piotr Nisztor krytykuje działania ABW i prokuratury w sprawie afery podsłuchowej. Współautor tekstu we "Wprost", ujawniającego rozmowy polityków PO, przestrzegał w radiowej Jedynce przed ferowaniem wyroków w sprawie odpowiedzialnych za nagrania.
ZOBACZ TAKŻE: Biznesmen Marek Falenta rozgrywającym w aferze podsłuchowej? Został zatrzymany>>>
Według nieoficjalnych doniesień "Gazety Wyborczej", kolejnym zatrzymanym jest Marek Falenta - biznesmen, udziałowiec firmy Składy Węgla. Piotr Nisztor przyznał, że rozmawiał ostatnio z tym przedsiębiorcą. To nie jest żadna tajemnica, przygotowywałem materiał na temat Składów Węgla i zatrzymań w tej firmie przez Centralne Biuro Śledcze" - zaznaczył dziennikarz. W ocenie Piotra Nisztora, niecodzienną sytuacją będzie zatrzymywanie wszystkich jego niedawnych rozmówców.
Piotr Nisztor twierdzi, że w badaniu sprawy nielegalnych podsłuchów śledczych i służby idą mocno po bandzie. Dodał, że nie rozumie tak wzmożonych działań aparatu państwowego. Śledztwo jest wszczęte w sprawie nielegalnych podsłuchów zagrożonym 2 latami więzienia. Jeśli dziś do tej sprawy jest dołączona cała grupa śledczych, którzy opiekują się mną 24 godziny na dobę to ja czegoś nie rozumiem, myślałem, że żyjemy w państwie prawa, pozwalającym dziennikarzom na normalne funkcjonowanie - mówił gość radiowej Jedynki.
Dziennikarz Piotr Nisztor jednoznacznie odciął się od domysłów polityków, jakoby był on współpracownikiem służb. Tak sugerował między innymi minister rolnictwa Marek Sawicki. Ma on własny interes w tym, by mnie atakować - mówił Nisztor. Przypomniał, że to on jest autorem tekstu ujawniającego tzw. "taśmy prawdy PSL", mówiącego o nieprawidłowościach w państwowych spółkach. Efektem tej publikacji była dymisja ministra rolnictwa Marka Sawickiego. Piotr Nisztor powiedział również, że "Wprost" nie ma już żadnych nowych nagrań polityków.