"Newsweek" napisał, że Markowi Jakubiakowi w początkach kariery biznesowej pomagała gdańska mafia. Jeden z członków najgroźniejszej grupy przestępczej na Pomorzu zainwestował w browar i miał 30 procent udziałów. Tygodnik stwierdził też, że po aresztowaniu Ryszarda N., właściciela 30 proc. akcji, jego pakiet udziałów przez serię sprytnych manipulacji przejął pełną kontrolę nad spółką.
To rozwścieczyło przedsiębiorcę, który zdecydował się skierować sprawę do sądu. Zapewnia bowiem, że nie było żadnych poszlak, że pieniądze Ryszard N. zdobył nielegalnie. Twierdzi też, że śledczy przyjrzeli się temu, jak zdobył pełną kontrolę nad firmą i uznali, że wszystko było w porządku.
Zgadzam się z tym, co zostało napisane w pozwie. "Newsweek" otrzymał odpowiedzi na wszystkie zadane mi pytania. Artykuł jednak nie ma nic wspólnego z rzeczywistością i jest zmanipulowany. Dlatego z Tomaszem Lisem spotkamy się w sądzie - mówi "Super Expressowi" Marek Jakubiak.
Co na to wydawcy tygodnika? Redakcja publikując artykuł miała prawo wyrazić swoje zaniepokojenie wywołane sytuacją wokół browaru Ciechan. Jako wolne medium jesteśmy gotowi bronić swojego prawa o komentowania rzeczywistości również przed sądem - mówi tabloidowi Anna Marucha, rzecznik Ringier Axel Springer.
ZOBACZ TAKŻE:Jakubiak dla dziennik.pl: Ciechan jest i będzie, tak jak homoseksualizm>>>