"Szanowni Państwo! Bardzo dziękujemy za zainteresowanie tematyką dezinformacji w Polsce. Pierwsza odsłona portalu dotarła do ponad 140 tysięcy internautów w tydzień. Próba powołania tego serwisu okazała się sukcesem. O następnych krokach będziemy informować" - czytamy w komunikacie, który pokazuje się po wejściu na stronę portalu dezinformacja.net, stworzonego przez Bartłomieja Misiewicza.
>>>CZYTAJ WIĘCEJ: BARTŁOMIEJ MISIEWICZ BĘDZIE OBNAŻAŁ "DEZINFORMACJĘ">>>
Portal działał tylko tydzień. Bartłomiej Misiewicz figurował na stronie, jako jedyny autor. Apelował on także w mediach społecznościowych o pomoc w tworzeniu strony, mającej walczyć z dezinformacją.
Warto też przypomnieć, że DGP pisał o problemach prawnych, przy starcie portalu. Na stronie głównej pojawił się bowiem kolaż z czołówek najważniejszych gazet w Polsce. Okazało się, że został - z drobną zmianą - skopiowany z serwisu Wirtualne Media. Jak tłumaczyli DGP prawnicy, Misiewiczowi za skopiowanie i lekkie przerobienie kolażu groziła nie tylko konieczność zapłaty za wykorzystanie utworu, ale także odpowiedzialność karna.