Podczas rozmowy w radiu Plus - jak podaje Fakt.pl - miał się przyznać do swoich zarobków.

- Zarabiał Pan w MON 12 tys. zł brutto, to dużo, czy mało? - pytał dziennikarz.

Reklama

- Ciężko powiedzieć, dla mnie to było dużo, nie miałem kiedy wydawać tych pieniędzy, bo pracowałem 16 godzin dziennie - odpowiedział Misiewicz.

Dodał, że w radzie Energa Ciepło Ostrołęka mógł z kolei liczyć na 3 tys. brutto.miesięcznie.

Po tym, jak Bartłomiej Misiewicz odszedł z MON, wiadomo było tylko tyle, że miał trafić do Telewizji Republika. Ale ślad po nim zaginął. Aż do teraz. W sobotę wystąpił w programie "Dobry wieczór Polsko" w Polsacie. Wypowiadał się m.in. o pracy dla TV Republika.

– Dzisiaj próbuję swoich sił w jednoosobowej działalności gospodarczej, pracuję także w Telewizji Republika. Po 11 latach przerwałem przygodę z pracą na rzecz ojczyzny i polityką – mówił Bartłomiej Misiewicz. - Doradzam różnym kontrahentom z zakresu PR-u, marketingu, komunikacji, social mediów.

Na jego wypowiedź zareagowała jedna z dziennikarek stacji na TT.

"Ja i koledzy z Telewizji Republika jesteśmy ciekawi zakresu obowiązków, bo nikt nigdy Pana w firmie nie widział" – pisała Magdalena Bałkowiec. Ale wpis bardzo szybko skasowała.

Wiosną 2017 r. pojawiły się zapowiedzi, że Misiewicz będzie w Telewizji Republika prowadził program o wojsku i obronności. I choć w czerwcu do ramówki stacji trafił program „Magazyn wojskowy”, to Misiewicza tam nie było.