Wczoraj, kilka godzin po bezpiecznym wylądowaniu sondy, nastroje były już zupełnie inne. "Nawet w najśmielszych snach nie przewidywałem, że wszystko może pójść tak dobrze" - powiedział Barry Goldstein nadzorujący misję Feniksa z należącego do NASA Jet Propulsion Laboratory.

Reklama

Manewr lądowania rozpoczął się w poniedziałek w nocy polskiego czasu. Wówczas czujniki Feniksa zbliżającego się do Marsa z prędkością 21 tys. km/h podały, że sonda znajduje się już w pobliżu rzadkiej marsjańskiej atmosfery. Chwilę później na wysokości 125 km nad powierzchnią Czerwonej Planety Feniks zanurzył się w cienką warstwę gazów, wśród których dominuje dwutlenek węgla. Przed spaleniem ochroniła go specjalna termiczna osłona, która w ciągu trzech minut rozgrzała się do 1 400 stopni Celsjusza.

Mimo że po przejściu przez atmosferę na skutek tarcia Feniks sporo wyhamował, jego prędkość nadal przekraczała prędkość dźwięku. Na wysokości ok. 12,6 km nad Marsem na tylnej czaszy sondy otworzył się spadochron. Po 25 sekundach Feniks odrzucił osłonę termiczną i wysunął trzy mechaniczne nogi. Pół minuty później włączył się radar sondy. Dostarczył on komputerowi pokładowemu Feniksa danych o odległości od gruntu, kształcie podłoża i aktualnej prędkości.

Około kilometr nad ziemią spadochron odłączył się i przez moment Feniks opadał swobodnie. Kilka sekund później włączyło się dwanaście silników hamujących. Dzięki nim 40 sekund później sonda opadła bezpiecznie na powierzchnię Marsa.

A co było dalej? Feniks otworzył swoje panele słoneczne (przypominające skrzydła owada) i wysłał do krążącej nad Marsem sondy Orbiter informację o szczęśliwym lądowaniu. Wiadomość ta w postaci sygnału radiowego pomknęła następnie na Ziemię, gdzie dotarła piętnaście minut później. Ostatecznie o 1.54 naszego czasu ogłoszono sukces kolejnej marsjańskiej misji.

W czasie, gdy na Ziemi składano sobie gratulacje, z górnej części Feniksa wysunęła się panoramiczna kamera. Pierwszym zdjęciem, jakie wykonała, była fotografia czerwonej marsjańskiej gleby. Potwierdziła ona, że pojazd, tak jak zakładano, osiadł na płaskim terenie. Następnie sonda sfotografowała jedną ze swoich nóg i rozłożony panel słoneczny. Obie fotografie miały potwierdzić, że kluczowe urządzenia Feniksa są sprawne i działają.

Pojazd kosmiczny ma działać przez najbliższe 90 dni. Baterie słoneczne dostarczą energii ramieniu robota, które rozpocznie rozkopywanie marsjańskiego gruntu po północnej stronie sondy. Celem misji Feniksa jest bowiem badanie składu marsjańskiego lodu. W ten sposób dowiemy się, czy znajdują się w nim związki organiczne, z których mogło powstać życie. Dzięki sondzie poznamy również klimat Czerwonej Planety oraz jej geologiczną historię.

Reklama

A kolejne zdjęcia z Marsa pokażą, jak na tamtejszym biegunie wygląda jesień.

p

Feniks to dopiero początek

Następna misja marsjańska rozpocznie się jesienią 2009 r. Wtedy w stronę Czerwonej Planety zostanie wystrzelona sonda Mars Science Laboratory. W przeciwieństwie do nieruchomego Feniksa ten pojazd będzie w stanie poruszać się po Marsie. Co więcej, będzie to największy marsjański łazik zawierający 10 razy więcej sprzętu laboratoryjnego niż poprzednie sondy.

Misja marsjańskiego laboratorium naukowego jest jasno określona: ma szukać śladów życia. Jeżdżąc po powierzchni, łazik będzie zbierał próbki gleby oraz skał i analizował je w poszukiwaniu organicznych związków węgla, innych potencjalnych oznak życia oraz wszelkich śladów procesów biologicznych.