Wiadomość o wycieku z jednego ze zbiorników pojawiła się na kilka godzin przed planowanym startem. Wyciek zauważono podczas napełniania zbiorników rakiet nośnych ciekłym wodorem, zanim na pokład wahadłowca weszli astronauci. W pierwszym komunikacie NASA podała, że prom zostanie zatrzymany na Ziemi na co najmniej 24 godziny, a kolejna próba startu zostanie podjęta wnocy z czwartku na piątek.

Reklama

Usterka okazała się jednak poważniejsza, niż przypuszczano. Jak zapowiedziało NASA, możliwy start nastąpi nie wcześniej niż 15 marca.

W sumie z powodów technicznych wszystko odwleka się już w sumie o ponad miesiąc. Wcześniej inżynierów zaniepokoił stan jednego z trzech zaworów regulujących ciśnienie w zbiornikach paliwa. Podczas listopadowej misji wahadłowca Endeavour jeden z takich zaworów uległ obkruszeniu. Na szczęście, pozostałe sprawne elementy systemu zbilansowały usterkę i wyrównały ciśnienie w zbiornikach. Zawory utrzymujące ciśnienie w zbiornikach paliwa pracują jedynie przez 8,5 minuty pierwszej fazy wznoszenia wahadłowca. Ich uszkodzenie może grozić wybuchem.

>>> Zobacz dwie tragiczne katastrofy wahadłowców NASA

Jak mówią przedstawiciele NASA, problemy związek z zaworkami oraz zauważony przed startem wyciek nie mają ze sobą nic wspólnego.

Discovery leci w kosmos, by zainstalować ostatni zestaw paneli słonecznych na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Na potrzeby montażu astronauci czterokrotnie wyjdą w przestrzeń komiczną. Załoga feralnej ekspedycji liczy siedem osób.