"Endeavour" miał wystartować już w sobotę. Ale technicy dokonujący inspekcji wahadłowca wykryli potencjalnie niebezpieczny wyciek wodoru. Start odwołano. Druga próba miała odbyć się w środę o 11.40 polskiego czasu. Ale prom pozostał na ziemi. Mechanicy wykryli kolejny wyciek.

Reklama

>>>Popsuła się jedyna toaleta w kosmosie

"Zdecydowaliśmy się odwołać próbę startu Endeavoura" - powiedział rzecznik rzecznik NASA Michael Curie. Amerykańska Agencja Kosmiczna dała sobie kilka tygodni czasu na naprawdę wahadłowca, ale nie może czekać zbyt długo. Aby budowa Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) została zakończona, wahadłowce muszą wykonać jeszcze osiem kursów. NASA ma na to 18 miesięcy - później wszystkie prmy mają zakończyć służbę. Dlatego misję odłożono tylko do lipca.

>>>Czy astronauci z "Atlantis" wrócą na Ziemię?

"Endeavour" ma na orbicie do wykonania kilka trudnych zadań. Załoga promu musi zamontować na stacji ostatniego elementu laboratorium naukowego Kibo, które zostało zbudowane w Japonii. Stacja kosmiczna wzbogaci się też o platformę do eksperymentów, części zamienne do aparatury oraz nowe baterie słoneczne. Astronauci będą musieli wyjść w kosmos aż 5 razy.

Reklama

>>>Prom kosmiczny złapał teleskop

Prom dowiezie też na stację nowego członka jej załogi. Od tej pory na orbicie stale przebywać będzie sześć osób.