Pisaliśmy o tym kilka tygodni temu. Na zdjęciach, które na Czerwonej Planecie zrobił "Phoenix", na jednej z nóżek lądownika widać powiększającą się jasną plamkę. Część naukowców uznała, że musi być to ciekła woda.
>>> Przeczytaj, dlaczego woda nie zamarza na Marsie.
Wyniki ich badań przedstawiono właśnie na Lunar and Planetary Science Conference w Woodlands w Teksasie. I od razu zaczął się spór. Zdaniem dr. Niltona Renno z uniwersytetu w Michigan, do nóżki "Phoeniksa" przyczepiła się kropla wody. - Ona przesuwa się, kapie i łączy z innymi - powiedział badacz.
Nie zgadzają się z nim Mike Hetch i Tom Pike z brytyjskiego Imperial College London. - Pokazane fragmenty zdjęć wycięto z większych fotografii zrobionych w niskiej rozdzielczości. A zatem liczba pikseli, które tworzą hipotetyczną kroplę, jest bardzo mała - powiedział Hetch - w tej sytuacji stwierdzenie, czy ten punkt jest sferą (a byłby to dowód, że mamy do czynienia z cieczą) jest niemożliwe.
Zdaniem naukowca warunki panujące na Marsie nie wyjaśniają również zmian w kształcie i wielkości kropelki widocznej na kolejnych zdjęciach. Według niego i jego kolegi to, co znajduje się na fotografiach, to po prostu szron.
Jednak Renno twierdzi, że szron nie poruszałby się tak jak obiekt na zdjęciu. Sprawa pozostała zatem nierozstrzygnięta.
Konsensus osiągnięto natomiast w innej kwestii. Otóż Amerykanie i Brytyjczycy zgodzili się co do tego, że dzięki obecności w glebie nadchloranów potasu na Marsie może istnieć ciekła woda.