Ważący 18,5 tony samobieżny moździerz do ognia pośredniego składa się z zautomatyzowanej wieżyczki, wyposażonej w pojedyncze, gładkolufowe działo kalibru 120 mm. Inżynierowie tak zaprojektowali moździerz, że można go ładować od środka, co pozwala załodze na prowadzenie ognia pod osłoną pancerza pojazdu. Na polach walki stosuje się obecnie inne rozwiązanie, oparte na otwartej platformie ogniowej. Załoga nie jest wówczas w pełni chroniona.

Reklama

W nowym wozie inżynierowie BAE Systems wykorzystali także chronioną patentem technologię IBARS, która daje żołnierzom możliwość prowadzenia ognia pod niskimi kątami. Pozwala to także na bezpieczne usuwanie ewentualnych niewypałów bez zaangażowania załogi. System AMCS chłodzi lufę moździerza, zwiększając szybkostrzelność i długotrwałość pracy. Utrzymuje ją także w czystości, co uwalnia żołnierzy od pucowania działa.

"Doświadczenia z operacji Iraqi Freedom wykazały, że ogień moździerzy odgrywa ogromną rolę na polu walki. Wskazały one także potrzebę podniesienia stopnia bezpieczeństwa załogi" - powiedział Jim Unterseher, wiceprezes BAE Systems do spraw programów dla armii.

"Zaawansowane uzbrojenie moździerza i wyposażenie zwiększające szanse na przeżycie dostarczy jego załodze niespotykaną dotychczas ochronę przed ogniem wroga, a także zapewni szybsze i precyzyjniejsze wsparcie ogniowe żołnierzom na polu walki" - dodał Jim Unterseher.

Reklama

Samobieżny moździerz do ognia pośredniego jest jednym z ośmiu pojazdów lądowych, które powstają w ramach amerykańskiego programu FCS. Jest to pierwszy program modernizacji armii, obejmujący w pełni zintegrowaną, zdolną do wzajemnego przekazywania sobie informacji, rodzinę pojazdów lądowych, bezzałogowych pojazdów lądowych i statków powietrznych.

Samobieżny moździerz zostanie wkrótce przetransportowany na poligon Camp Ripley w Minnesocie, gdzie przejdzie serię prób ogniowych.