Dzięki eksperymentalnej technologii Australijczyków z produkcji złocistego napoju ludzkość dostanie jeszcze prąd i uzdatnioną wodę. Wszystko dzięki tzw. bioogniwu paliwowemu. "Jest to w zasadzie bateria, w której bakterie żywią się rozpuszczalnymi w wodzie pozostałościami cukru, skrobi i alkoholu i w rezultacie produkują elektryczność i czystą wodę" - wyjaśnia profesor Jurg Keller z uniwersytetu Queensland.

Reklama

Dlaczego akurat ścieki z browaru są takimi nośnikami energii? Bo, jak tłumaczy naukowiec, rozkładają się i mają w sobie dużo organicznych, czyli bogatych w węgiel składników, co wpływa dobrze na wydajność bioogniwa.

Bioogniwo będzie we wrześniu zainstalowane w słynnym australijskim browarze Fostera. Naukowcy mają nadzieję, że będzie produkować 2 kilowaty prądu, czyli tyle ile potrzebuje energii przeciętne gospodarstwo domowe. Wkrótce ma też trafić do innych browarów i winiarni.