Komentatorzy jednak sceptycznie oceniają zapowiedź, że Francja będzie trzecią potęgą kosmiczną. Jednak taka deklaracja przyjęta została owacyjnie przez około 100 generałów przysłuchujących się wystąpieniu minister Parly w bazie lotniczej pod Lyonem. Regionalny dziennik "Ouest France", największa francuska gazeta codzienna, zatytułował sprawozdanie z przemówienia szefowej resortu obrony słowami: "My w to wierzymy”.

Reklama

Na kwaterę dowództwa nowych sił wyznaczono Tuluzę w południowo-zachodniej Francji. Sztab będzie od września liczył 220 oficerów, przede wszystkim z sił powietrznych i podlegał będzie początkowo właśnie temu rodzajowi sił zbrojnych. Media podkreślają, że Parly obiecała, iż „Francja bronić będzie swych interesów w przestrzeni kosmicznej, jeśli będą zagrożone lub narażone na działania wywiadowcze. Ta obrona prowadzić może do zniszczenia agresora, ale Francja nie zaatakuje pierwsza, jednak zgodnie z logiką samoobrony, odpowie, jeśli będzie zagrożona”.

Według AFP "doktryna użycia sił kosmicznych bliska jest tej, która determinuje odstraszanie bronią nuklearną". "Francja planuje opracowanie systemu samoobrony swych satelitów oraz wzmocnienie ich potencjału rozpoznawczego" - powiedziała Parly. Dowództwo nowych sił ma realizować plan ich wyposażenia, który przewiduje wysłanie patrolujących nanosatelitów (pełniących rolę czujników alarmowych dla najbardziej wartościowych satelitów), które pozwolą odpowiedzieć na atak wrogich wojskowych obiektów kosmicznych.

Aktywna obrona w przestrzeni kosmicznej – jak określa się zadanie nowych sił – będzie miała do dyspozycji kamery obserwacyjne, a także karabiny maszynowe i broń laserową umieszczoną na satelitach, a więc uzbrojenie zdolne do "oślepienia"wrogich obiektów, zniszczenia ich paneli słonecznych, a "nawet całego urządzeni"” To wspaniała nowina dla francuskich producentów – komentuje francuskie radio dla zagranicy RFI, ponieważ na największe zamówienia liczyć mogą takie koncerny jak Ariane, Thales i Airbus.

Specjalista RFI od wojskowości Olivier Fourt tłumaczył, że "wielkie mocarstwa coraz częściej traktują przestrzeń kosmiczną jako pole bitwy, nadające się do tajnych operacji, a nawet do bezpośredniej konfrontacji".

Dyrektor francuskiej Fundacji Studiów Strategicznych Xavier Pasco wskazał w piątkowym wywiadzie radiowym, że operacje wojskowe w coraz większym stopniu opierają się na danych z satelitów i dlatego ich niezakłócone przesyłanie ma zasadnicze znaczenie dla zdolności obronnych państwa. Pasco przypomniał, że wojskowi doszli do tego wniosku już 15 lat temu, ale rząd Francji poważnie zabrał się za tę sprawę dopiero podczas niedawnych interwencji w Afryce, gdzie na ogromnym terytorium, bez rozpoznania satelitarnego, niemożliwe jest skuteczne działanie operacyjne.

Ekspert zwrócił uwagę, że siły USA szkoliły się do niszczenia satelitów już w latach 80. Francuscy komentatorzy podkreślają, że również Rosja od dawna prowadzi program „satelitów kamikadze”. Zdolności takie posiadają również Chiny i Indie. Powołanie sił kosmicznych jest warunkiem koniecznym utrzymania roli wielkiego mocarstwa przez Francję – mówili uczestnicy wieczornej debaty radia France Info, ale zastanawiali się też, czy ze względu przeznaczony na nią budżet, jest również warunkiem wystarczającym.

Reklama

Do roku 2025 Francja przeznaczyć ma na obronę przestrzeni kosmicznej dodatkowe 700 mln euro, bez zwiększania budżetu obronnego. Następne roczne inwestycje wynosić mają 2,2 mld euro. Guerric Poncet z tygodnika "Le Point" ze sceptycyzmem odniósł się do zapewnień minister Parly, że 700 mln euro nie zaważy na innych inwestycjach obronnych. Inni komentatorzy zauważają, że Francja wciąż będzie daleko w tyle za wydatkami USA (50 mld dolarów rocznie), Chin (10 mld), a nawet Rosji (4 mld), jeśli chodzi o obronę kosmiczną.