Grejpfrut pochodzi z karaibskiej wyspy Barbados. Naukowcy sądzą, że to naturalna krzyżówka owocu pomelo (który wyglądem bardzo przypomina grejpfruta) oraz słodkiej pomarańczy. W 1823 r. po raz pierwszy owoce te zasadzono na amerykańskiej Florydzie, gdzie ich uprawa kwitnie po dziś dzień. Stamtąd też wywodzą się różowe grejpfruty, które powstały na skutek naturalnej mutacji na początku XX wieku.

Reklama

Miąższ grejpfruta w ok. 90 proc. składa się z wody. Są w nim jednak też cukier, kwasy organiczne, witaminy z grupy B, wit. C, E i P oraz karoteny, czyli barwniki roślinne, takie jak likopen odpowiadający za czerwonawe zabarwienie, flawonoidy, pektyny i błonnik.

W owocach cytrusowych kryje się w sumie ok. 400 związków chemicznych. Dlatego są od lat badane przez naukowców, którzy chcą wykorzystać ich zdrowotny potencjał.

Pomoc w walce z rakiem
Dwaj amerykańscy profesorowie Ezra Cohen oraz Mark Ratain z University of Chicago od lat zajmują się obecnymi w grejpfrutach furanokumarynami. Substancje te mają wpływ na wydzielanie enzymów wątroby (głównie enzymu CYP3A4), które biorą z kolei udział w rozkładaniu wielu leków. Ujmując to prościej - furanokumaryny zaburzają wchłanianie dziesiątek medykamentów. Dlatego kiedy bierzemy na przykład popularny antybiotyk erytromycynę lub niektóre syropy na kaszel, nie wolno ich popijać sokiem grejpfrutowym, bo nie będą działać.

Jednak te same substancje mogą mieć działanie wręcz odwrotne. Cohen oraz Ratain odkryli, że mogą one wzmacniać działanie przeciwnowotworowego specyfiku - rapamycyny. Lek ten zazwyczaj źle się wchłania, zwykle do krwiobiegu przechodzi tylko 14 proc. substancji zawartej w pigułce. Tymczasem Amerykanie ustalili, że połączenie go z sokiem grejpfrutowym podnosi poziom leku we krwi nawet czterokrotnie. Do testów używa się standaryzowanego koncentratu soku grejpfrutowego z Ośrodka Badań nad Cytrusami na Florydzie, który selekcjonuje partie owoców pod kątem wysokiej zawartości furanokumaryn.

Ale to tylko jedno z wielu medycznych zastosowań grejpfrutów. W zeszłym roku badania uczonych z Izraela wykazały na przykład, że ich regularne spożywanie może obniżać poziom cholesterolu we krwi. Wysoki poziom cholesterolu to jeden z czynników ryzyka zawału serca. Eksperyment został przeprowadzony przez dr Shelę Gorinstein z udziałem ochotników, którzy przeszli niedawno operację wszczepienia by-passów i wciąż mieli podwyższony cholesterol, mimo że przyjmowali statyny - leki, które powinny obniżyć jego poziom. Okazało się, że pacjenci, którzy codziennie jedli zaledwie jednego grejpfruta, po pewnym czasie mogli się pochwalić znacznie lepszymi wynikami badań. Według dr Sheli Gorinstein najlepsze efekty przynosiło jedzenie czerwonych grejpfrutów. Swoje dobroczynne działanie owoce zawdzięczają przeciwutleniaczom (gł. fawonoidom czy witaminom), których większa ilość znajduje się w owocach o czerwonym miąższu, albo też jakiejś innej, niezidentyfikowanej na razie substancji.

Sok dobry na kości
Natomiast badania grupy amerykańskich uczonych z Texas A&M University wykazały, że sok z cytrusów - grejpfrutów i pomarańczy - może nawet wzmacniać kości. Tak przynajmniej wynika z eksperymentów na szczurach. Gryzonie, które wypijały sok cytrusowy na śniadanie (by je do tego przekonać, dodawano do napoju substancję neutralizującą jego kwasowość), miały mocniejsze kości od zwierząt w grupie kontrolnej, które go nie dostawały. Dr Bhimu Patil, który prowadził te badania, uważa, że również ten efekt można przypisać zawartym w owocach przeciwutleniaczom.

Reklama

Niektóre eksperymenty miały też na celu sprawdzenie przeciwnowotworowych właściwości grejpfrutów. Koleżanka dr. Patila z jego macierzystej uczelni, dr Nancy Turner ustaliła, że miąższ grejpfrutów oraz niektóre wyizolowane z niego składniki, np. limonina, nobiletina, naryngenina i naryngina, mogą spowolnić namnażanie się komórek raka jelita u chorych szczurów.

Z kolei czerwone grejpfruty zawierają dużo likopenu - karminowego barwnika. Od kilku lat robi on zawrotną karierę we współczesnej medycynie. Badania uczonych z Niemiec i Holandii wykazały, że w odpowiedniej dawce hamuje on mnożenie się komórek nowotworowych u myszy chorujących na raka prostaty. Najlepsze efekty przynosił w połączeniu z wit. E, czyli w kombinacji występującej naturalnie w owocach grejpfruta.

Chudnij z grejpfrutem

Od dziesięcioleci grejpfruty są niemal obowiązkowym składnikiem diet odchudzających. W latach 30. XX wieku w Hollywood popularność zdobyła dieta grejpfrutowa, która przeżyła swój renesans w latach 70. Lekarze krytykowali ją jednak jako zbyt ubogą w składniki odżywcze.

Natomiast wpływ grejpfrutów na spadek wagi ciała potwierdziły badania przeprowadzone w 2004 r. przez dr. Kena Fujioka ze Scripps Clinic w San Diego. W jego eksperymencie wzięło udział 100 otyłych pacjentów. Część z nic otrzymywała pigułki z ekstraktem z grejpfruta, piła sok z tego owocu lub jadła jego miąższ. Wszyscy odżywiali się poza tym jak wcześniej. Po 12 tygodniach grupa łykająca pigułki schudła średnio o 1,1 kg, zaś osoby z pozostałych dwóch grup odpowiedni po 1,5 i 1,6 kg . W tym samym czasie grupa kontrolna, która dostawała placebo, straciła średnio jedynie 0,2 kg.

W dalszych badaniach uczeni ustalili, że u osób z grup grejpfrutowych, które cierpiały na tzw. syndrom metaboliczny, poprawiły się wyniki badań związanych z tempem przemiany materii. Badacze sugerują, że jakiś nieznany dotąd związek zawarty w owocach obniża poziom insuliny, wpływając w ten sposób na poziom cukru we krwi. Dlatego grejpfruty są zalecane w dietach bazujących na tzw. indeksie glikemicznym. Owoc ten ma bowiem niski, a więc korzystny indeks glikemiczny. To znaczy, że po jego zjedzeniu poziom cukru we krwi rośnie, a potem powoli opada, gdyż jest wolno wchłaniany przez organizm. Dzięki temu dłużej ma się uczucie sytości i można uniknąć napadów głodu. Dlatego warto jeść grejpfruty.

Jak pisać?
Pisownia nazwy "grejpfrut" przysparza kłopotów, i to nie tylko dzieciom, które dopiero uczą się czytać. Wiele niezwykle pomysłowych wariantów zapisu tego słowa można na przykład zobaczyć na targowiskach, gdzie niemal każdy z kupców ma swoje własne zdanie na temat tego, jak to się pisze. Nic dziwnego, skoro polska nazwa jest po prostu fonetycznym zapisem nazwy angielskiej. Jednak również osobom, które z mową Szekspira są za pan brat, wyraz ten nie zawsze przypada do gustu.

Do tego stopnia, że np. w 1962 r. amerykańskie stowarzyszenie producentów cytrusów z Florydy proponowało oficjalnie zmienić tę nazwę na prostszą i bardziej chwytliwą, by poprawić sprzedaż owoców. Rzecz w tym, że angielskie słowo "grapefruit" znaczy mniej więcej "owoc gronowy". Na pierwszy rzut oka widać, że ma się to nijak do znanych ze sklepów żółtopomarańczowych okrągłych owoców. Jednak ich nazwa ma mimo wszystko pewne uzasadnienie. Nawiązuje do tego, jak wyglądają grejpfruty na gałęziach drzew, gdzie ich skupiska przypominają naprawdę gigantyczne winne grona.