Jesteśmy świadkami kształtowania się nowych, dobrych standardów w polskiej polityce - takich samych, jak w rozwiniętych demokracjach. Parę dni temu Platforma Obywatelska bardzo poważnie zdystansowała się od pomysłów Vaclava Havla, który wezwał do zbadania uczciwości najbliższych wyborów w Polsce przez organizacje międzynarodowe. Teraz w bardzo ostrych słowach o zachowaniu Aleksandra Kwaśniewskiego wypowiedział się Jan Rokita. Okazuje się, że gdy chodzi o rację stanu państwa, dwie największe partie są w stanie zachować się bardzo podobnie. Bardzo się z tego cieszę. To wzmacnia Polskę.

Reklama

Aleksander Kwaśniewski przeniósł spór wewnątrz Polski, który jest czymś normalnym w demokracji, za granicę. Jest to rzecz niedopuszczalna i dziwię się byłemu prezydentowi, że tak się zachował.

Kiedy za czasów PRL Polska była krajem totalitarnym, komunistycznym, kiedy opozycja nie miała możliwości artykułowania swoich poglądów legalnie, tego typu sytuacje były uzasadnione. Dzisiaj jest krajem demokratycznym, z pełną swobodą wypowiedzi dla opozycji. Dlatego angażowanie zagranicy w spory wewnętrzne jest wysoce naganne.

Pan prezydent Kwaśniewski wyszedł ze swojej roli. Z roli lidera jednego z ugrupowań opozycyjnych wszedł w rolę doradcy rządu niemieckiego. A nie jestem pewien, czy rząd niemiecki sobie tego życzy. Cieszę się z braku oficjalnej reakcji rządu niemieckiego, zresztą trudno się było jej spodziewać.

Dzisiaj Polska nie znajduje się w takiej sytuacji, jak w XVIII wieku, kiedy na przykład tzw. dysydenci religijni, korzystając ze słabości państwa, wzywali Rosję do opieki i ingerencji w wewnętrzne sprawy naszego kraju. Dlatego głos pana Kwaśniewskiego dzisiaj budzi raczej politowanie i najwyższy niesmak niż grozę. Szczęśliwie Polska jest państwem silnym i głosy tego rodzaju nie będą miały negatywnych konsekwencji, bo nie są w stanie wpłynąć na politykę innych państw.

Jednak tego typu niesprawiedliwe oceny w ustach ludzi posiadających pewien autorytet, nie pozostają niezauważone. Jest to traktowane poważnie nie dlatego, że to, co prezydent powiedział, jest poważne, ale dlatego, że osoba, która wypowiada te słowa zajmowała najwyższe stanowisko w Polsce. I z tego względu w sposób oczywisty szkodzi państwu.

Polacy są narodem świadomym swojej wartości i nie może wpłynąć na ich samoocenę to, co się o Polsce wypisuje w zagranicznej prasie. Przykładają jednak dużą wagę do tego, jak się zachowują na zewnątrz osoby, które nas reprezentują. To kwestia honoru, który wciąż jest dla Polaków ważną wartością. Niezależnie od poglądów politycznych większość z nas uważa po prostu, że nie kala się za granicą swojego gniazda.