Prokuratura już raz umorzyła sprawę nielegalnego finansowania kampanii Janusza Palikota w Lublinie w 2005 r. Kiedy teraz pojawia się informacja, nawet nieautoryzowana, to ruch jest po stronie prokuratury. I to już nie rejonowej, tylko krajowej.

Reklama

Dariusz Piątek mówi, że wcześniej prokuratura wycofała się, bo była z Palikotem powiązana. Są tu dwie sprawy. Po pierwsze świadek mówi, że kampania była jednak finansowana nielegalnie. A po drugie ten sam świadek mówi, że sprawie ukręcono łeb ze względu na niejasne powiązania prokuratury z Palikotem.

Ani Prokuratura Krajowa, ani minister Czuma nie mogą obok sprawy przejść obojętnie. Tym bardziej że mocne słowa padają z ust dobrze poinformowanego człowieka.

Dariusza Piątka miałem okazję poznać, kiedy obaj startowaliśmy w 2004 r. w wyborach do parlamentu z Lublina. On był też kandydatem, z trzeciego miejsca. On jest sportowcem motorowym, był jednym z pierwszych Plaków w rajdzie Dakar. W Lublinie wszyscy go znają. W polityce też ma zawsze bardzo dobre wyniki, bo ludzie go kochają.

Na miejscu prokuratora natychmiast wszcząłbym postępowanie wyjaśniające. Przejrzałbym ponownie wszystkie dokumnety, które doprowadziły do umorzenia tego postępowania. Natomiast trzeba przypomnieć, że względem Krzysztofa Łątki, który miał organizować nielegalne finansowanie kampanii Palikota, postępowanie nadal jest prowadzone. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że prokuratura zaraz wygłosi oświadczenie: my w sprawie Palikota nie byliśmy w stanie nic wskórać, ale człowiek, który fizycznie według świadków łamał prawo, nadal objęty jest postępowaniem.

Piątek sugerował, że Palikot był nietykalny ze względu na kontakty z Ćwiąkalskim. Tu może zadziałała nieco wyobrażnia lokalnego polityka, który zwykle wiele sobie wyobraża.

Jeśli teraz prokuratura nie podejmie tej sprawy dynamicznie, to w pewnym sensie utwierdzi nas w przekonaniu, że wpływy polityczne na nią były wywierane. Na miejscu ministra Czumy natychmiast poprosiłbym o wszystkie materiały z postępowania prokuratorskiego w Lublinie. Chodzi i o samego Janusza Palikota, i o finansowania jego kampanii. Poprosiłbym o dokumenty pana Łątki, który nadal nie został oczyszczony z zarzutów.

Reklama

Jeśli się okaże, że dokumenty pozostawiają jakiekolwiek wątpliwości, Janusz Palikot dla własnego dobra powinien zrzec się immunitetu. Gdyby się za nim chował, to w ten sposób przyznałby się do winy. Palikot jest jednak inteligentny i wie, że takie zagranie byłoby dla niego niebezpieczne. Ciekawe jest jednak to, co mówi Piątek: Palikot nie chciał ścigać się o tytuł prezydenta Lublina, bo ponoć bardzo potrzebna była mu ochrona, jaką daje immunitet.

To jest początek końca posła Palikota. Jeszcze niedawno był trzecim człowiekiem w PO. Skoro nie jest już lokomotywą, partia będzie chciała się go pozbyć. A potrafi to robić w bezwzględny sposób.