Minister pracy Jolanta Fedak powiedziała niedawno do ministra rolnictwa Marka Sawickiego niecenzuralne słowo „spier..." ucinając w ten sposób jego zgryźliwe uwagi na temat jej ustawy. Obydwoje są z PSL-u.

Reklama

Wiadomo, że w demokracji rządzi motłoch wybrany przez ludzi, którzy utożsamiają się z takimi przedstawicielami. Myślę więc, że Fedak nie zostanie napiętnowana w jakikolwiek sposób, ponieważ jej wyborcy zachowują się dokładnie tak samo. Chciałoby się rzec, że im więcej będzie demokracji, tym więcej będziemy mieć takich wypowiedzi.

>>> Fedak do Sawickiego: "Spier..."

Musimy w końcu zrozumieć, że nasza elita polityczna na co dzień zwraca się do siebie właśnie w taki sposób. Uświadommy sobie, że słowo, którym posłużyła się minister Fedak na "salonach" jest normą. Dziwi mnie tylko, że takiego słowa użyła kobieta, która do tej pory unikała takich sformułowań.

Reklama

Skoro polski lud wybrał takich reprezentantów, to takich ma. Nie spodziewali się tylko, że kamery w końcu zarejestrują dźwięk.