Została stworzona kolejna bariera, która ma bronić przed populistycznymi zamachami na budżet. Złamanie reguły wydatkowej nie będzie łatwe. Po pierwsze – psychologicznie, ktokolwiek chciałby ją naruszyć, musi mieć z tyłu głowy reakcję rynków. A ta nie będzie przyjemna. Po drugie – technicznie. Majstrowanie przy regule wymagałoby zmiany ustawy, co nie jest już takie proste.

Reklama

Narzucenie kagańca na wzrost wydatków budżetowych jest sprawą, która nie wymaga specjalnej odwagi i determinacji. Najlepszy dowód, że o szczegółach tej operacji dowiadujemy się tuż przed wyborami. Czego się dowiemy po nich? Bo reguła powinna być początkiem wielkich cięć. Czy wówczas staniemy się świadkami procesu reformatorsko-oszczędnościowego? Cała Europa tnie, my odstajemy. Oni na całego zabrali się za swoje finanse, my na razie będziemy mieli regułę.